„Święta, święta i po świętach”. Czas pędzi, jeszcze niedawno przeżywaliśmy uroczystość Wszystkich Świętych, a już Adwent, za chwilę Boże Narodzenie, Nowy Rok. I znowu następne święta.

Przywołane powiedzenie wyraża lapidarnie trafne spostrzeżenie, że sam czas konkretnych świąt bardzo szybko mija i nie ma nawet chwili, by się zatrzymać, przeżyć ich głębię, by zostawiły jakichś trwały ślad. Czy potrafimy dzisiaj dostrzec piękno świątecznych dni i nieco je „rozciągnąć w czasie”? Jak sprawić, by święta były nie tylko czasem przemijającym, kolejnymi dniami, które znikną na osi naszego czasu?
Podobno jest takie afrykańskie przysłowie, zgodnie z którym: „czas to nie pieniądz, czas to prezent”. Sądzę, że myśl ta wyraża najpiękniejszą prawdę o czasie, ale też najważniejszą i najbardziej praktyczną wskazówkę dotyczącą tego, co możemy ofiarować bliskim i sobie zarazem w świąteczny czas. Co dać innym? Ile wydać na prezenty? Zdecydować się na upominek ze sklepu czy na coś wykonanego własnoręcznie? A może zrezygnować z tradycji wręczania prezentów? Swoją drogą, kto te prezenty pod choinką składa? U mnie był to Święty Mikołaj, u niektórych wciąż jeszcze Dziadek Mróz. Wiele rodzin podjęło piękny zwyczaj, by podkreślać, że tak naprawdę prezenty przynosi Dzieciątko Jezus. Za każdym z tych kierunków kryje się symbolika, określone myślenie. Tak czy inaczej o wypełnienie tradycji musimy zadbać sami. Więc szukamy, zastanawiamy się. Chcemy, by nasze podarunki (zarówno te, które dajemy, jak i te, które otrzymujemy) były jak najbardziej trafne.
Czytaj więcej: Boże Narodzenie wraca do Wilna
Czy jednak jakikolwiek materialny prezent może sprawić prawdziwą radość? Ile przeznaczyć na świąteczne podarki? Czy kwoty winny być symboliczne, czy raczej znaczące? No i komu wypada ofiarować prezenty? Tylko najmłodszym, tylko najbliższym, a może także przyjaciołom? Cieszy, że w święta pamiętamy nie tylko o swoich krewnych i znajomych, ale też że dzielimy się podarunkami z potrzebującymi pomocy. Abstrahując jednak od szczególnej sytuacji, gdy ofiarowanie rzeczy jest aktem miłosierdzia, gdy pomaga – dosłownie – przeżyć święta ludziom ubogim czy samotnym, zapytajmy się, co najlepiej ofiarować tym, którzy nie potrzebują takiej pomocy, dla których kolejny upominek będzie jedynie kolejną posiadaną rzeczą.
Tymczasem najlepiej ofiarować czas, swój czas, czyli tak naprawdę siebie. Wszystko, co naprawdę ma znaczenie. Nie bójmy się spędzić świąt w gronie rodzinnym, byleby ten okres nie był tylko okazją do jakiegoś przypadkowego zbiorowiska, na zasadzie jesteśmy razem, ale oddzielnie. Rozmawiajmy ze sobą, wyłączmy telewizory, komputery, media społecznościowe. Starajmy się nie tylko być w jednym miejscu w rodzinnym gronie, ale też po prostu wspólnie pozostawać ze sobą poprzez rozmowę, a nawet skupione przebywanie razem w ciszy. Po prostu podarujmy sobie czas, nasz czas, we wzajemnej miłości. Może nawet trzeba powiedzieć: „zatrzymajmy czas”! To najlepszy prezent na święta, i nie tylko.
Czytaj więcej: Boże Narodzenie i omikron. Zalecenia na nadchodzące święta
Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 51(147)18/12/2021-07/012/2022