Więcej

    Intryga przyszłorocznych wyborów

    Kampania prezydencka ruszyła. Związek Chłopów i Zielonych ogłosił, że ich kandydatem na najważniejsze stanowisko w państwie będzie były minister zdrowia Aurelijus Veryga. Z jednej strony wybór niby jest oczywisty, ale z drugiej – trochę zaskakuje.

    Od pewnego czasu w kuluarach mówiono, że „chłopi” postawią na prawnika Ignasa Vėgėlė, który w czasie pandemii wyrósł na „antysystemowego” lidera. Kalkulacje Ramūnasa Karbauskisa były proste. Vėgėlė szans raczej na wygraną nie miałby, ale wybory prezydenckie są dobrą okazją do startu politycznego. Kilka miesięcy później musiałby być jedynką na liście Związku Chłopów, czyli miałby odegrać rolę, jaką w 2016 r. odegrał Saulius Skvernelis. Przy dobrze przeprowadzonej kampanii „chłopi” mogliby liczyć jeśli nie na rządzenie, to przynajmniej na bycie wiodącą siłą polityczną. W każdy razie następny rok zapowiada się ciekawie. Veryga jest pierwszą osobą, która stała się oficjalnym kandydatem w walce o fotel prezydencki. Gitanas Nausėda, obecnie najbardziej popularny polityk w kraju, na razie nie potwierdził swojego udziału. Niemniej wszystkie gwiazdy na niebie wskazują, że zawalczy o drugą kadencję. Vėgėlė również nie złożył żadnej deklaracji w temacie.

    Gitanas Nausėda na razie nie potwierdził swojego udziału w wyborach. Niemniej zapewne zawalczy o drugą kadencję.

    Wydaje się jednak, że weźmie w wyborach udział, aby potem na jesieni wejść do Sejmu z własnym ugrupowaniem lub z czyjejś listy. Problem polega na tym, że trzej kandydaci walczą o mniej więcej ten sam elektorat. Niewykluczone, że walcząc o tego samego wyborcę żaden z kandydatów… nie przejdzie do drugiej tury. Taki scenariusz tylko na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwy. Wszystko będzie zależało od tego, kto będzie kandydatem na prezydenta po stronie liberalno-konserwatywnej. Na razie nie widać żadnej mocnej figury. Nie milkną spekulacje, że w wyborach weźmie udział… Dalia Grybauskaitė. Była prezydent nieustannie dementuje takie plotki. Niemniej ostatnio spotkała się ze swoją byłą drużyną. Były doradca prezydent Liudas Zakarevičius zamieścił w internecie zdjęcie ze spotkania z podpisem: „Strategia ułożona. Wszystko przygotowane. #2024”. Później dał do zrozumienia, że to jest żart. Wiadomo jednak, że w każdym żarcie tkwi cząstka prawdy. Gdyby faktycznie Grybauskaitė stanęła do walki (choć była prezydentem już dwie kadencje, więc nie powinna), to z całą pewnością okazałoby się to największą intrygą przyszłorocznych wyborów.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 31 (90) 04-11/08/2023