Jednym z głównych aspektów w dociekaniu sensu życia jest samopoznanie. Sokrates stwierdził, że „niezbadane życie nie jest warte życia”. Oznacza to, że życie nabiera głębszego znaczenia, kiedy zaczynamy zadawać pytania o nasze istnienie, nasze cele i wartości. W tym kontekście sens życia można postrzegać jako nieustanny proces poszukiwania i odkrywania samego siebie. Poprzez refleksję nad naszymi działaniami, emocjami i pragnieniami, jesteśmy w stanie lepiej zrozumieć, co jest dla nas naprawdę ważne, a tym samym nadać naszemu życiu głębszy sens.
Pierwsze kroki na deskach i co zmienił „Robczik”
Samopoznanie jednak wymaga odwagi i determinacji. Do tych właśnie wartości się odwoływałam, gdy stawiałam pierwsze kroki w poznaniu „kuchni” teatralnej. Kiedy zaczęłam interesować się teatrem, nie wiedziałam jeszcze, jak głęboko ta pasja wpłynie na moje życie. Początkowo teatr wydawał się jedynie odskocznią od codzienności, miejscem, gdzie można było pobyć kimś innym. Pamiętam, że dołączyłam do Polskiego Teatru w Wilnie po zaproszeniu reżyserki Bożeny Sosnowskiej. Dołączyłam do młodej grupy teatralnej trochę z ciekawości, ale też trochę z poczucia ciekawej przygody. Na początku było trudno, czułam się niepewnie, bo bycie na scenie to nie tylko zapamiętanie kwestii, czyli słów granej postaci. Scena wymaga odwagi, otwartości i umiejętności podzielenia się swoją energią z innymi. Tej odwagi mi brakowało, a każda próba aktorska była walką z własnymi lękami.
Jednak z czasem zaczęłam zauważać, jak zmienia mnie przynależność do grupy teatralnej. Pamiętam moment, gdy napisałam swój pierwszy monolog, który nadal mówię w spektaklu „Robczik”. Była to pierwsza scena, z której czułam wielką satysfakcję, a gdy już umiałam na pamięć słowa, musiałam tylko się przełamać i zaufać reżyserce oraz swoim nowym kolegom. Próby mieliśmy we środy, to też był mój najdłuższy dzień tygodnia. Z niecierpliwością czekałam na kolejną próbę, zawsze dowiadywałam się czegoś nowego i poznawałam nowych kolegów. Gdy zaczęliśmy już próbować kolejne wątki spektaklu, to scena stała się dla mnie przestrzenią, gdzie mogłam być kimś więcej niż tylko tą „szarą myszką” — jaką byłam na co dzień. Teatr dał mi nie tylko narzędzia do wyrażania emocji, ale również otworzył drogę do poznania siebie. Byłam zdumiona, jak wielką moc ma możliwość wyrażania siebie poprzez postacie sceniczne, jak bardzo potrafi zmieniać i rozwijać człowieka.
Czytaj więcej: Przegląd BM TV z Bożeną Sosnowską, reżyserką „Robczika”
Biały Króliczek
Moja droga do odkrycia sensu życia nie była łatwa. Musiałam przejść przez wiele niepewności i wątpliwości, zanim zrozumiałam, że to właśnie w twórczości teatralnej odnajduję swoją tożsamość. Moment, w którym zaczęłam postrzegać scenę jako miejsce, gdzie mogę się realizować, był kluczowy. Zrozumiałam i poczułam to z całym przekonaniem, że stojąc na scenie, odnajduję swoje miejsce w życiu. Ale to właśnie dzięki tej drodze zrozumiałam, co mnie naprawdę porusza. Tak, proszę Państwa, tak się odnalazłam ja, wasz Biały Króliczek, White Rabbit, pluszak, który jest na scenie od początku do końca przedstawienia.
Teatr to nie tylko pasja, to przestrzeń, która oferuje możliwość nawiązania prawdziwych i głębokich relacji z innymi ludźmi. Wspólna praca nad spektaklem, wymagająca zaangażowania, zrozumienia i wzajemnego wsparcia, zbliża do siebie aktorów i twórców. Przez współpracę nad rolami, scenami, rekwizytami, uczymy się wzajemnego zaufania i rozwijamy umiejętność współdziałania w grupie. W takich warunkach rodzą się przyjaźnie, które często wykraczają poza ramy sceniczne. Teatr staje się miejscem, gdzie każdy znajduje swoją przestrzeń, a wspólna pasja łączy ludzi w sposób szczególny, budując relacje, które trwają przez lata.
Czytaj więcej: Spektakl „Robczik” w Centrum Kultury w Niemenczynie
Wyjątkowa przestrzeń
Teatr to jedna z przestrzeni, w której nasze marzenia mogą nabrać realnych kształtów. To miejsce, gdzie można wcielić się w różnorodne postaci, eksplorować emocje i wyrażać siebie na nieskończoną liczbę sposobów. Scena daje możliwość realizowania najgłębszych pragnień – zarówno artystycznych jak i osobistych. W teatrze nie ma ograniczeń, a każda rola, każdy spektakl staje się szansą na odkrywanie nowych światów i wprowadzanie w życie własnych marzeń. To miejsce, w którym można przekraczać własne granice, rozwijać kreatywność, a także się spełniać jako artysta, twórca i człowiek. To magiczne miejsce, w którym przez ostatnie dwa lata spędzałam najwięcej czasu, nadaje menu życiu sens jako twórczej osobowości, która jest zadowolona z podjętej decyzji, która zmieniła światopogląd o sto osiemdziesiąt stopni.
Dziś jako studentka filologii polskiej widzę w literaturze i sztuce teatralnej nieskończone możliwości. Każdy spektakl to nowa przygoda, każdy tekst to nowa szansa na odkrycie sensu. Moja droga do twórczości była pełna wyzwań, ale to właśnie one pozwoliły mi zrozumieć, co jest dla mnie najważniejsze. Odkryłam, że sensem mojego życia jest nieustanne tworzenie — nie tylko na scenie, ale także w codziennych wyborach i działaniach. Każdy nowy spektakl „Robczik”, „Spowiedź”, „A nad nami anioły” — to krok do zrozumienia siebie i świata, a to właśnie daje mi poczucie spełnienia.
W imieniu całego zespołu zapraszam na kolejny spektakl Polskiego Teatru w Wilnie.
Ewa Zakrzewska