Dzisiaj, 8 maja, obchodzimy 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie. Wojny najstraszniejszej w dziejach ludzkości. Pochłonęła 50 milionów ludzkich istnień.
Przez dziesięciolecia rządów sowieckich na Litwie zakończenie wojny było obchodzone 9 maja jako dzień zwycięstwa. Zgodnie z tym samym sowieckim przekazem historii „prawdziwa” wojna zaczęła się 22 czerwca 1941 roku napaścią hitlerowskich Niemiec na Związek Sowiecki. Te dwie daty, 9 maja i 22 czerwca, sowiecka propaganda wbijała w głowy kilku pokoleniom mieszkańców ZSSR. Dzisiaj to samo robi maszyna propagandowa putinowskiej Rosji.
Tak, to prawda, że narody Związku Sowieckiego wniosły olbrzymi wkład w rozbicie hitlerowskich Niemiec. Miliony żołnierzy i cywili, różnych narodowości, złożyło swe życie na ołtarzu tej wojny.
Ale musimy pamiętać, że jest to tylko półprawdy. Bo prawdą także jest to, że ta straszna wojna zaczęła się 1 września 1939 roku napaścią III Rzeszy na Polskę. Prawdą jest to, że Hitler zrobił to w porozumieniu się ze Stalinem i 17 dni później Czerwona Armia wbiła nóż w plecy walczącej Polsce.
Prawdą jest także to, że maj 1945 roku nie przyniósł prawdziwej wolności dla Litwy, Polski oraz innych krajów Środkowej Europy. Żołnierz Czerwonej Armii wniósł ogromny wkład w pokonanie faszyzmu, ale sam stał się na blisko 50 lat ciemiężycielem wielu europejskich narodów.