Więcej

    Niech żyje „królowa”!

    W ten weekend Brytyjczycy kończą maraton pt. Royal Baby, czyli narodziny czwartej w kolejce do korony Charlotte Elizabeth Diany. Jaki tam był szał! Czuwanie pod szpitalem, totalizatory na płeć i imię, masa gadżetów. No, choć to i śmiesznie (królowa to przecież taki sam gadżet, ale polityczny) wygląda w perspektywie świata, to jednak wyspiarze mają prawo do swojej zabawy.
    U nas jest prawie podobnie. Tyle, że na odwrót. Eurokomisarz socdemokrata Andriukaitis ostatnio spróbował zwrócić uwagę rządzących, że królowej nie mamy, ale prezydent Grybauskaitė rządzi jak koronowana. Zamiast zamartwiać się swoimi obowiązkami zagranicznymi, w międzyczasie wybrzydzając kandydatury poszczególnych ministrów (dajcie mi trzech to se wybiorę), krytykuje wszystko i wszystkich (ale za to jakie rankingi!), a nawet… śmieciami zarządza!
    Podczas akcji sprzątania „Darom” błyskawicznie zareagowała na uwagę społecznika, że do Wilenki spuszczane jest szambo. Ba, który to wskazał nawet miejsce. Na drugi dzień podniesiono na równe nogi odpowiednie służby, a nawet nurków! Szukali, szukali i znaleźli… kawał grubej złamanej gałęzi.
    W tym miejscu przypomniała mi się któraś tam wizyta (a raczej wizytowanie) fabryki przez „baćkę” Wszechbiałorusi Łukaszenko. Otóż zamiast obejrzeć pachnące jeszcze farbą urządzenia polazł na „obchod tieritorii”, czego nikt się nie spodziewał, a więc logicznie, że się wpakował niemal po kolana w błoto. Reakcja była błyskawiczna: „Dyrektora do więzienia!” Nie wiem, czy ten poszedł za kratki, ale fakt, że taka „profilaktyka” u „baćki” jest na porządku dziennym.
    A co z Litwą, która w końcu jest parlamentarnym krajem czy prezydenckim królestwem? Premier Butkevičius powinien się zdecydować, czy być dywanikiem przed Pałacem czy bronić Konstytucji.