Więcej

    Mocno późniąca się pryncypialność

    Litewską opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość, że w 2014 roku Ministerstwo Ochrony Kraju ośmiokrotnie przepłaciło dla pewnej prywatnej firmy za narzędzia kuchenne. Prezydent Dalia Grybauskaitė z progu zażądała głowy szefa resortu obrony i zarazem jednego z czołowych socjaldemokratów Juozasa Olekasa. Minister jednak wraz z generalicją tłumaczą się, że to żadna sensacja. O sprawie było wiadomo już w 2015 roku. Prokuratura wówczas dogłębnie zbadała, jak to wojsko kupowało na przykład nóż do krajania mięsa za 250 euro, a kuchenne sitko za 161 euro. Ale śledczy postępowanie umorzyli, bo nie dostrzegli w tym, w odróżnieniu od pani prezydent, „znamion czynu przestępczego”.

    Trudno więc powiedzieć, co za drugim podejściem do tej sprawy ustalą prokuratorzy, ale na pewno wiadomo, że te super noże za 250 euro mocno obkroją rankingi socjaldemokratów. Skandal jest wyjątkowo medialny i bardzo na czasie. Bo nawet najrozrzutniejsza gospodyni domowa uzna, że nóż czy sitko za takie pieniądze to przesada i na półtora miesiąca przed wyborami do Sejmu zastanowi się, czy warto głosować na polityków, którzy nie potrafili dopilnować podwładnych, dzięki którym ktoś robi złote interesy. I to jest jak najbardziej w porządku. Szkoda tylko, że na pryncypialność Służby ds. Zamówień Publicznych, która nagłośniła sprawę „złotych noży” i pani prezydent trzeba było czekać dwa lata.