Więcej

    Ile i jakich standardów?

    Wilno ma być pokazywane jako „przyjazna i nowoczesna stolica” — taką doktrynę wyznają rządzący nim liberałowie. Co prawda, mer w sposób zupełnie nienowoczesny dał się poczęstować obiadem biznesmenom, którzy obecnie są bohaterami afery korupcyjnej z jego partyjnym kolegą Eligijusem Masiulisem w roli głównej — ale kto by się przejmował takimi szczegółami? Poza takimi drobnostkami, jak setki tysięcy euro przekazywane w gotówce, jest „nowocześnie i przyjaźnie”.
    Miasto portowe Barcelona, które poza byciem przyjaznym i nowoczesnym, zaraz będzie i stolicą, od Wilna różni się między innymi tym, że jest bardzo wiele osób, poruszających się o wózku. Wcale nie dlatego, że w półtoramilionowej perle Katalonii jest więcej niepełnosprawnych niż w grodzie nad Wilią. Po prostu tam się mogą poruszać ulicami, a u nas — nie. Wystarczy zobaczyć na wysokie krawężniki, krzywo leżące płyty chodnikowe, dziury, wertepy, kałuże i błoto — a co dopiero zimą nieczyszczony śnieg i jego zaspy!
    Niepełnosprawni za to mogą się cieszyć kolejnymi „przyjaznymi i nowoczesnymi” inicjatywami mera Remigijusa Šimašiusa, uśmiechającego się ze zdjęć na portalach. Na portalach, bo sami przecież na jego „przyjazne” imprezy nie dotrą.
    Rajmund Klonowski