Tym razem – oprócz tytułu – nie będę niczego komentował, zostawiając tę przyjemność czytającym poniższy skrót reportażu w telewizyjnych wiadomościach.
W wileńskim kościele pw. św. Franciszka z Asyżu i św. Bernarda z Sieny w ławce siedzi dziewczynka z białym kotem w objęciach, który kurczowo wczepił się w jej sweterek, bo… ma niekomfortowe sąsiedztwo. Obok rozparł się pan ze smyczą, na której końcu znajduje się, wyciągnięty na całą swoją długość, ogromny brązowy dog. Jest spokojny, w odróżnieniu od swoich poszczególnych współbraci, którzy raz po raz dołączają do kościelnego chóru.
W dalszych ławkach siedzą opiekunowie świnek morskich, chomików, a nawet… żółwia.
Była niedziela, 4 października – Światowy Dzień Zwierząt i imieniny św. Franciszka, patrona zwierząt i ekologii. Proboszcz o. franciszkanin Evaldas Darulis, wygłosił ciepłe kazanie, a później na placyku przykościelnym, pokropieniem świętą wodą błogosławione były domowe zwierzęta, których to właścicieli zawczasu zaproszono na to święto.
Starsza pani, pieszcząc swego rozbrykanego pupila – terierka o imieniu „Wiking”, uśmiechając się powiedziała do kamery: „Może teraz będzie grzeczniejszy…”.