Więcej

    Kradną… mech!

    O takim „cyrku” w lasach jeszcze nie słyszano! Że złodzieje kradną drzewo na potęgę, wiedzą o tym polscy i litewscy leśnicy, i tępią to „robactwo”, jak mogą, bezlitośnie.

    Ale żeby był kradziony mech?! Jak się nieoczekiwanie okazuje, działają już zorganizowane grupy przestępcze, które, zarabiając duże pieniądze, ogałacają polskie lasy z mchu. W Polsce bielistka siwa oraz widłoząb miotlasty są pod częściową ochroną gatunkową i ich wyrywanie podlega karze grzywny do 1 000 złotych. Skala procederu urosła do niepokojących rozmiarów. Cenny, leśny towar jest wywożony do Niemiec, gdzie ma ogromne wzięcie. Pojawiła się bowiem tam moda… na pokrywanie mchem tzw. zielonych dachów.

    Notabene, w krajach skandynawskich taki zwyczaj — harmonijnego z przyrodą „ocieplania dachów” istnieje od dawna. A przekonać się o tym można, np. oglądając najnowszy norweski miniserial kryminalny — „Trom”. Ach, te przepiękne krajobrazy z „partyzanckim” kamuflażem!

    Na Litwie jeszcze nie zanotowano kradzieży mchu „na eksport”. Tak jak w Polsce karze się za niszczenie pięknej jeżowatej — melsvoji balzganė, ale przy okazji… grzybobrania. Za niszczenie ściółki leśnej „zwykły” obywatel będzie ukarany od 7 do 28 euro, ale już państwowy urzędnik zapłaci 28-57 euro!

    Czytaj więcej: Leśnicy obawiają się, że lasy Litwy zaczną zanikać wskutek wycinki