„Działali nadzwyczaj cynicznie i nadzwyczaj bezczelnie” — tymi słowy naczelnik Komendy Głównej Policji Wilna komisarz Kęstutis Lančinskas określił przestępczą działalność zatrzymanych we wtorek czterech młodych mężczyzn z Wilna i okolic.
Podejrzewa się, że zatrzymani działali w grupie przestępczej, która zajmowała się przejęciem majątków od osób starszych z Wilna i okolic.
— Głównie chodzi o mieszkania i ziemię — lakonicznie informował szef wileńskiej policji.
Według ustaleń „Kuriera”, wśród zatrzymanych jest bliski krewny jednego z zastępców prokuratora generalnego. Sama prokuratura nie skomentowała nam tych informacji. Natomiast poproszony o potwierdzenie tej informacji Kęstutis Lančinskas powiedział, że nie może ani potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Dodał też, że ustalenie pokrewieństwa zatrzymanych nie jest obiektem prowadzonego dochodzenia. A te, według informacji policji, trwa już od dwóch lat.
Szef wileńskiej policji poinformował w środę dziennikarzy, że na trop przestępczej działalności grupy śledczy wyszli przed dwoma laty, kiedy prowadzili dochodzenie w sprawie nagłej śmierci kilku osób. Lančinskas nie mógł ujawnić szczegółów, ale powiedział, że po ustaleniu, że jedna osoba zamarzła zimą w lesie, a druga zmarła od przedawkowania alkoholu, po czym okazywało się, że nieruchomości tych osób były już przejęte przez osoby postronne, pojawiło się podejrzenie, że może tu działać zorganizowana grupa przestępcza. Dalsze śledztwo potwierdziło przypuszczenia policji.
— Obecnie badamy około 10 przypadków związanych z przejęciem nieruchomości — poinformował Lančinskas.
Według wstępnych ustaleń, zatrzymani mężczyźni znajdowali swoje ofiary poprzez ogłoszenia w prasie.
Ofiarom proponowano pomoc w odzyskaniu majątku lub sprawach majątkowych, po czym podsuwano do podpisania upoważnienie do dysponowania majątkiem i prowadzenia wszelkich czynności prawnych z tym związanych. Jak poinformowano nas w policji, sprawa może dotyczyć majątków wartych miliony. Większa ich część została sprzedana albo przekazana bliskim i krewnym zatrzymanych. Policja teraz ustala poszczególne takie przypadki i zabiega o areszt tych majątków.
Kęstutis Lančinskas powiedział, że w trakcie dochodzenia może wyjaśnić się, że poszkodowanych w sprawie jest znacznie więcej. Komisarz zaapelował też do osób starszych czy samotnych, żeby nie wierzyli bezapelacyjnie ogłoszeniom prasowym o pomocy w załatwianiu spraw dotyczących nieruchomości.
W środę nakazem sądu zatrzymani zostali aresztowani na okres od 15 dni do 3 miesięcy. Część z nich przyznaje się do winy. Inni zaprzeczają zarzutom i twierdzą, że rozliczyli się za sprzedane nieruchomości.