Więcej

    Krystyna Kuźmicka — rozmiłowana w swoim zawodzie bibliotekarki

    Czytaj również...

    „W naszej pracy wszystko się liczy: szczerość, życzliwość, dobroć, no i uśmiech” — mówi Krystyna Kuźmicka, kierowniczka biblioteki Fot. Marian Paluszkiewicz
    „W naszej pracy wszystko się liczy: szczerość, życzliwość, dobroć, no i uśmiech” — mówi Krystyna Kuźmicka, kierowniczka biblioteki Fot. Marian Paluszkiewicz

    „Zanim zaczniemy rozmowę, zapraszam na spotkanie. Z… biblioteką. Od takiej wycieczki każdy uczeń, czyli pierwszoklasista, rozpoczyna swą znajomość i przyjaźń z naszą placówką” — witając nas z uśmiechem mówi Krystyna Kuźmicka, kierowniczka biblioteki w Gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie.

    Od pierwszych słów widzimy, jak jest dumna z tego, o czym od lat marzyła, do czego dążyła, co stworzyła.

    Takiego zagospodarowania, takiej modernizacji, porządku, gustu — pozazdrościć na pewno może niejedna tego rodzaju placówka stołeczna. Bo przecież w tej to właśnie bibliotece w roku 2005 wcielono program MOBIS. Program  przeznaczony dla bibliotek szkół i innych placówek oświatowych, który pozwala automatycznie wykonać prawie wszystkie bibliotekarskie procesy. To znaczy od otrzymania dokumentu, jego opisu, aż do obsługi czytelników.
    Łatwo napisać, a przecież ten program należało wdrażać. O tym tak pracochłonnym procesie osobne traktaty pisać by należało, ale wynik jest fantastyczny. Obsługa szybka, skomputeryzowana.

    Ba, z jaką zazdrością na takie nowości spoglądaliby przodkowie tego starego zawodu, pierwsze wzmianki o którym pochodzą ze starożytności. Bo od samego zarania bibliotekarzem był najczęściej uczony. W epokach odrodzenia i oświecenia mógł nim zostać każdy człowiek posiadający wykształcenie. Bibliotekarzami byli urzędnicy książęcy i królewscy, miłośnicy ksiąg, poeci i uczeni.

    Niestety, życie wniosło swoją korektę. Zawód bibliotekarza wybierają obecnie prawdziwi entuzjaści, bo nie jest ani tak prestiżowy jak dawniej, ani też tak wysoko opłacany jak inne.
    Ale już jak ktoś zetknął się z tym fantastycznym światem książki, jest mu oddany przez całe życie. Tak jest w przypadku bohaterki naszej dzisiejszej publikacji, która ponad 30 lat w tym zawodzie pracuje.
    O takim lokalu, jaki dziś ma ta placówka, Kuźmicka marzyła przez wszystkie lata pracy.
    Najpierw była biblioteka w rodzinnej miejscowości w Kiemeliszkach, gdzie ukończyła szkołę. Dobrze jej się powodziło i może by na dłużej w swej miejscowości została, gdyby nie… miłość. Kiedy pewnego razu odwiedziła w Wilnie pracującego już starszego brata, poznała jego kolegę Józefa Kuźmickiego.

    Bogate regały, bogaty wybór — każdy znajdzie tu coś dla siebie Fot. Marian Paluszkiewicz
    Bogate regały, bogaty wybór — każdy znajdzie tu coś dla siebie Fot. Marian Paluszkiewicz

    Od pierwszego wejrzenia przypadli sobie do gustu, więc po roku się pobrali i Krystyna wraz z mężem zamieszkała w Wilnie.
    O życiu osobistym pani Krystyna nie chce dużo mówić, nie dlatego, że ma coś do ukrywania, wręcz odwrotnie, jest dumna ze swej rodziny, dobrego oddanego męża, z którym to prawie trzydzieści lat są razem. Szczycić się na pewno może zdolnymi, wykształconymi, oddanymi córkami, które z domu rodzinnego już wyfrunęły. Starsza Renata (po ukończeniu anglistyki) w Ameryce męża przyszłego spotkała i lat już sześć tam mieszka. Młodsza Ilona, z zawodu inżynier programista, skończyła we Włoszech studia magisterskie i tam mieszka.

    „Często mi znajomi zadają pytanie, czy nie jest nam we dwoje smutno, bo przecież córek obok nie ma. Może czasami, jak i każda kobieta, chciałabym swoje dzieci pod bokiem mieć, ale doskonale rozumiem, że dzieci nie mogą całe żyć mieszkać z rodzicami. Najważniejsze pomóc im zdobyć wykształcenie, poradzić, jeżeli trzeba w wybraniu kierunku, nauczyć dobroci, a wtedy śmiało można takie, jak żartuję, ptaki przyszykowane do lotu wypuścić w świat” — mówi nasza bohaterka.

    Zresztą, jak dalej z rozmowy się dowiem, stale są ze sobą, mimo że mieszkają daleko, ale przecież rozmawiają telefonicznie, odwiedzają się wzajemnie.
    Na przykład ostatnio dzieci zafundowały rodzicom wycieczkę do Rzymu — z okazji jubileuszu mamy. Państwo Kuźmiccy są jeszcze pod wrażeniami kraju, który zwiedzili.
    Ale wróćmy do rodzinnych pieleszy, do biblioteki. Mimo że Krystyna podkreśla, iż rodzina dla niej zawsze była i jest na pierwszym miejscu, to widać, jak jest rozkochana w pracy, której tyle lat poświęciła. Ostatnie 25 lat właśnie dla tej szkolnej biblioteki w prawie rodzinnym już Niemenczynie.

    Tak się układało, że bibliotekę tworzyła już trzy razy, mimo że szkoła jest ta sama. Bo najpierw mieściła się w jednym gmachu szkolnym, potem w drugim, a w tym roku otrzymali przepiękne pomieszczenie po renowacji i właśnie kierowniczka zadbała, by była to placówka nowoczesna, zmodernizowana i bardzo przytulna. Jak uważa Kuźmicka, w tej pracy wszystko się liczy: szczerość, życzliwość, dobroć, no i uśmiech.
    Jednakże jeżeli się cofnąć nieco do niedalekiej nawet historii, to nie zawsze chciało się uśmiechać.

    „Tragiczny był dla naszej placówki styczeń roku 1991. Mimo że nie jesteśmy w stolicy, którą nawiedziły tragiczne wydarzenia, mieliśmy też tragiczny styczeń. Prawie cała biblioteka spłonęła. Z jednego pokoju, gdzie były książki, został tylko popiół. Z drugiego — nieduża kupka książek, zakurzonych, poopalanych. Kiedy przypominam ten widok, płaczę” — ze łzami w oczach mówi kierowniczka.

    Ale cóż, trzeba było rękawy zakasać i zabrać się do pracy. Biblioteka zaczęła pracę najpierw w jednym pokoiku, gdzie na regałach pozostały w zasadzie tylko te książki, które w dniu pożaru były wypożyczone. Powoli kupowali nowe, znajdowali sympatyków, sponsorów. Czasami tych sponsorów polecają byli wychowankowie szkoły, którzy studiują za granicą. Pani Krystyna mówiąc o tym wymienia nazwisko Tadeusza Juchniewicza z Wrocławskiego Uniwersytetu, który czynnie pomaga szkolnej bibliotece. To jeden przykład z wielu.
    Dziś biblioteka liczy ponad 32 972 tys. woluminów. To są: książki (literatura piękna i metodyczna, encyklopedie, słowniki), podręczniki, elektroniczne dokumenty (CD, DVD, kasety i in.), prasa.

    To taka sucha wyliczanka, a jakież bogactwo słowa drukowanego zawierają te słowa.
    Na regałach encyklopedie, słowniki, leksykony, albumy sztuki itd. itp. Bogaty jest także dział periodyki, bo między innymi biblioteka nie tylko prenumeruje gazety, czasopisma, ale też otrzymuje bezpłatnie 12 czasopism litewskich oraz niektóre z Polski.

    Na poczesnym miejscu — prasa lokalna. Biblioteka ma też swą kronikę. Bo naprawdę ma się czym szczycić. Placówka nie ogranicza się jedynie do gromadzenia, opracowania (rzeczowego i przedmiotowego), przechowywania i udostępniania zbiorów biblioteki. Jest ona w samej rzeczy instytucją, która swoim istnieniem świadczy o rozwoju kultury, instytucją, mającą swe tradycje.
    Na wstępie nadmieniliśmy o wycieczce dla nowicjuszy, a już w drugiej klasie jest nie mniej fantastyczna impreza: „Pasowanie na czytelnika”. Kiedy oglądamy zdjęcia z tego dnia, to aż wzruszenie ogarnia, jak wszystko jest przemyślane, by każde dziecko, ramię którego w uroczystej atmosferze dotknie książka, zapamiętało, że wejście do świata książki — to rzecz bardzo ważna, bo ma ona przecież towarzyszyć człowiekowi przez całe życie.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Najmilsza gwiazdka w gronie rodzinnym Fot. z albumu rodzinnego
    Najmilsza gwiazdka w gronie rodzinnym Fot. z albumu rodzinnego

    Jak jest z czytelnictwem? „Nie narzekamy — mówi Kuźmicka. — Może trochę z tej racji, że biblioteka szkolna ma swe prawa — to znaczy literaturę obowiązkową należy czytać, szykować się do prac kontrolnych, egzaminów. A gdy dziecko przyjdzie po jedną książkę, zobaczy drugą. Więc mamy wiernych czytelników. Na dany moment obsługujemy 521 czytelników”.
    Jak dalej się dowiemy, codziennie bibliotekę odwiedza około 100 osób. W czytelni jest 30 miejsc pracy, z nich 11 stanowisk komputerowych z dostępem do internetu.
    Kuźmicka ma do pomocy bibliotekarkę Grażynę Jancz, gdyż zakres pracy jest spory. Biblioteka świadczy takie usługi jak konsultacje przy szukaniu informacji, udziela odpowiedzi na pytania, naucza korzystać z usług i innych środków informacji, organizuje wystawy, wieczory.

    W holu przed wejściem do biblioteki aktualnie jest czynna wystawa widokówek i tekstów do nich nauczycielki gimnazjum Jeleny Garliauskienė, która między innymi ma na swym koncie już trzy wydane książki.
    Spotkania ze współczesnymi pisarzami nie są tu rzadkością. Ale czy wszystko na łamach wymienisz…
    Jak odpoczywa pani Krystyna? Najchętniej przy pielęgnacji kwiatów, które hoduje przy swym domku.
    „Lubię swój domek, a i dzieci też go nie zapominają. Przylatują jak te ptaki do nas, kiedy tylko mają czas. A już na święta — to prawie zawsze. Bo i jakież by to było święto bez dzieci” — na zakończenie naszej rozmowy mówi rozmiłowana w swej pracy kierowniczka szkolnej biblioteki Gimnazjum. im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie Krystyna Kuźmicka.
    Helena Gładkowska

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Syty głodnego nie zrozumie

    Nierówność społeczna na Litwie kłuje w oczy. Na 10 proc. mieszkańców Litwy przypada zaledwie 2 proc. ogólnych dochodów, a na 10 proc. najbogatszych – 28 procent. Kraj nasz znalazł się w sytuacji krytycznej i paradoksalnej, i z każdym rokiem...

    Wzruszający wieczór poświęcony Świętu Niepodległości Polski

    Niecodziennym wydarzeniem w życiu kulturalnym Wilna był wieczór poświęcony Narodowemu Świętu Niepodległości, obchodzonemu corocznie 11 listopada dla upamiętnienia odzyskania po 123 latach przez Polskę niepodległości. Wieczór ten odbył się w Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Mogą żałować ci, którzy w...

    Superodważni i uczciwi

    Trudno doprawdy zrozumieć człowieka, który cztery lata widzi niegospodarność, szafowanie pieniędzmi, skorumpowane stosunki między kolegami, widzi... i nic nie robi. Na nic się nie skarży, nie narzeka. Aż dopiero teraz, kiedy z tej „niewoli” się wydostał (a dokładnie wyborcy...

    Zamiast zniczy — piękna obietnica

    Minęły święta, a wraz z nimi cmentarze zajaśniały tysiącem migocących światełek naszej pamięci o tych, co odeszli, co byli dla nas tak bliscy. W przededniu Dnia Wszystkich Świętych Remigijus Šimašius, gospodarz Wilna wraz z liczną świtą urzędników, pracowników odpowiedzialnych za...