Więcej

    Wyłapywanie kretów

    Instytucje Bezpieczeństwa Narodowego, czyli służby specjalne, w każdym państwie odgrywają ważną rolę dla egzystencji państwowości.

    Podobne zadanie ma też spełniać litewski Departament Bezpieczeństwa Narodowego, czyli tzw. Sauguma. O tym, że nie spełnia, mówi się od lat, a najgłośniej w ostatnim czasie, kiedy sytuacja geopolityczna wokół Litwy jest napięta.

    Kilka miesięcy temu prezydent Dalia Grybauskaitė domagała się głowy szefa bezpieki i chciała jej reformy. Jedynym usprawiedliwieniem z tamtej strony na zarzuty słabych wyników pracy było, że „brakuje pieniędzy”. Być może z tego braku nasza bezpieka przez lata tylko ostrzegała nas, że w kraju aż roi się od rosyjskich szpiegów, ale przez lata żadnego szpiega nie złapała. Gdy jednak nad głową szefa Departamentu zawisły czarne chmury, jego podwładni nieoczekiwanie pojmali „kreta”, który od lat szpiegował na rzecz obcych. Okazało się tylko, że szpiegował nie na rzecz Rosjan, tylko Białorusinów. A sam „kret” okazał się zwykłym elektrykiem w służbie lotów cywilnych. Zwykły układacz kabli nie miał dostępu do żadnych tajnych informacji. No, ale sukces agentów odnotowano. Toteż dziś nikt już nie mówi o odwołaniu szefa Departamentu, a w projekcie przyszłorocznego budżetu nieoczekiwanie znaleziono dodatkowe środki, które prosiła Sauguma. Kolejny budżet dopiero za rok, na razie więc zagraniczni agenci chyba mogą spać spokojnie.