Prezydent Dalia Grybauskaitė zamiast tradycyjnego expose podsumowującego miniony rok nowy rozpoczęła od konferencji prasowej. Podobne praktyki stosuje jej starszy kolega ze studiów na leningradzkim uniwersytecie. I choć osobiste relacje (przynajmniej te oficjalne) „naszej prezydent” z „ich dyktatorem” są nijakie, to jednak pomysł na konferencję prasową Grybauskaitė u Putina zapożyczyła. I chyba wiadomo dlaczego. Otóż w expose głowa państwa tradycyjnie ocenia jego stan i jeśli coś w kraju jest źle, to przynajmniej część winny za to musi też odnieść do siebie. A wiadomo, nasza głowa państwa lubi krytykować innych. Nigdy siebie. Toteż format konferencji zamiast expose pasował najbardziej. No i powiedziała prezydent, że rząd to nie rząd, że nieudolny i w ogóle „bez potencjału”. Pominęła, prawda, że sama właśnie taki przed pół rokiem zatwierdziła.
I co na to rząd? Premier Algirdas Butkevičius tradycyjnie udał Greka i powiedział, że rząd pracuje dobrze. Wymienił też sukcesy: euro, terminal gazowy i spadek kontrabandy. W przypadku euro i terminalu premierowi można przyznać rację (bo do nich rząd przynajmniej przyczynił się tym, że niczego nie zepsuł). Jednak w sprawie kontrabandy…? Gdy na Białorusi i w Rosji ceny na paliwo rosną, a u nas spadają, to najwyżej można go z powrotem z Litwy szmuglować. Więc samo spadło, panie premierze. Samo spadło.