Więcej

    Urzędników do wojska

    Prezydent Dalia Grybauskaitė forsuje powrót armii poborowej, z której kiedyś zrezygnowaliśmy. Argumentem rezygnacji posłużyła opinia, że poborowi w ciągu trwającej 12 miesięcy służby zasadniczej nie mogą w tak krótkim czasie opanować sztuki bojowej. A co dopiero nauczyć się obsługi nowoczesnego sprzętu i broni. Dziś ten sam argument, że potrzeba jest fachowej rezerwy wojskowej, służy do przywrócenia poboru do wojska. Tyle, że przyszli żołnierze będą musieli nauczyć się skomplikowanej nowoczesnej sztuki walki już tylko w ciągu 9 miesięcy. Tyle bowiem ma trwać służba w wojsku. O co więc chodzi? Jak zawsze, o pieniądze. Władze kraju, niezależnie od opcji politycznej, przez ostatnie lata żałowały forsy na armię kontraktową, bo musiały karmić do rozpuku stale rosnącą armię swoich urzędników. Dziś natomiast, w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji, ta sama władza chce zwiększać obronność kraju znowu kosztem społeczeństwa. Bo do wojska będą zabierali młodych, wykształconych, zdrowych i posłusznych wobec prawa. Zamiast więc tworzyć wartość dodaną w przemyśle, nauce, sztuce, czy finansach, przez 9 miesięcy będą oni uczyli się maszerować. A można przecież zastosować system bardziej racjonalny — zobligować do służby wojskowej wszystkich nadających się do niej urzędników. Mamy ich co niemiara, więc z rekrutacją nie powinno być problemów.