Jak twierdzi Litewska Giełda Pracy, bezrobocie w naszym kraju w porównaniu z ubiegłym rokiem o 30 tys. osób zmalała i wygląda na to, że powoli sytuacja się poprawia.
Jednak to tylko pozory, bo nikt nie uwzględnia tego, że w ciągu tegoż samego roku ponad 15 tys. obywateli wyjechało za granicę w poszukiwaniu pracy. Takie są oficjalne dane, a rzeczywistość z pewnością jest mniej optymistyczna. W tej chwili w naszym kraju jest prawie 175 tys. bezrobotnych w sile wieku, w tym najwięcej młodzieży w wieku do 29 lat. Takie są realia i można byłoby z nimi się zgodzić, gdyby nie pewien paradoks.
Pracodawcy coraz częściej narzekają, że brakuje im pracowników w sferze usług, głównie kucharzy, kelnerów, kierowców. Czyżby to aż tak wielki problem. Tego rodzaju zawody nie wymagają wieloletnich studiów, wystarczy kilkumiesięczne przeszkolenie, a problem się rozwiąże.
Tymczasem nasze władze idą na łatwiznę i zatrudniają obcokrajowców. Niemal codziennie coraz więcej ich uzyskuje pozwolenie na pracę w naszym kraju. Są to głównie emigranci z Ukrainy, Białorusi, Rosji, Mołdawii, Cypru, Chin, Indii itp.
Obcym znajdują się wolne miejsca pracy, tymczasem swoi obywatele żyją z zasiłków, są popychani jako ludzie drugiego gatunku. Tego rodzaju „gościnność” wielu obywateli nastawia przeciwko obcokrajowcom.