Tegoroczne jubileuszowe obchody zbrodni katyńskiej, tej sprzed dziesięcioleci i tragedii sprzed kilku lat, odbywa się w atmosferze wciąż pojawiających się nowych doniesień ws. katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 r. oraz niepewności, czy zbrodnia katyńska z wiosny 1940 r. kiedykolwiek zostanie uznana za zbrodnię ludobójstwa dokonanego w XX wieku.
„Stalinowscy zbrodniarze podnieśli rękę także na jeńców wojennych i wymordowali prawie wszystkich wziętych do niewoli w 1939 roku polskich oficerów. XX wiek nie zna drugiej takiej zbrodni” — mówił prezydent Polski Bronisław Komorowski podczas uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie upamiętniającej początek „wielotygodniowego mordu”.
3 kwietnia 1940 roku z obozu jenieckiego w Kozielsku wyruszył pierwszy konwój polskich jeńców wojennych, którzy zostali bestialsko zamordowani w lesie katyńskim, a ich ciała oprawcy wrzucali do masowych dołów.
Zbrodni na polskich oficerach dokonano na mocy uchwały z dnia 5 marca 1940 roku. Pod tym wyrokiem śmierci dla kilkunastu tysięcy przedstawicieli polskich elit swoje podpisy złożyli Józef Stalin, Michaił Kalinin, Anastas Mikojan, Wiaczesław Mołotow i Kliment Woroszyłow.
Jeńcy wojenni zostali grupowo uznani za winnych dywersji, szpiegostwa i kontrrewolucji. Szacuje się, że zamordowano wtedy 21 857 polskich obywateli różnych narodowości i wyznań. Zabijano ich od kwietnia do końca maja 1940 roku. Najpierw, 3 kwietnia, NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, 4 kwietnia w Ostaszkowie, dzień później w Starobielsku. Z Kozielska 4 404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach — w Piatichatkach. 6 287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie (obecnie Twer), a pochowano w pobliskim Miednoje.
Miejsca mordu dokonanego na ponad 7 tys. kolejnych jeńców z tzw. listy ukraińskiej i białoruskiej, do tej pory nie udało się dokładnie ustalić. Prawdopodobnie zbrodni wojennej dokonano w Kuropatach pod Mińskiem oraz na pewno w Bykowni-Kijów. Właśnie tu w czwartek, 9 kwietnia, na Polskim Cmentarzu Wojennym odbyła się uroczystość upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej. W uroczystości wzięli udział prezydenci Polski i Ukrainy, Bronisław Komorowski i Petro Poroszenko.
Polski Cmentarz Wojenny w Kijowie-Bykowni jest już czwartą nekropolią upamiętniającą polskie ofiary NKWD. Trzy pierwsze znajdują się w lesie katyńskim, w Piatichatkach w obrębie Charkowa i Miednoje. Na weryfikację miejsca spoczynku wciąż czekają ofiary z listy białoruskiej.
Cmentarz polskich ofiar NKWD pod Kijowem otwarty został przez prezydentów Bronisława Komorowskiego i Wiktora Janukowycza 22 września 2012 roku. Prawdopodobnie spoczywają tu ofiary z tzw. listy ukraińskiej, która zawiera nazwiska 3 435 polskich obywateli w sowieckiej niewoli. Kopia listy została przekazana polskim prokuratorom przez stronę ukraińską w 1994 roku, co umożliwiło rozpoczęcie poszukiwań szczątków ofiar. Jednak podczas ekshumacji prowadzonej w latach 2001-2012 polskim badaczom udało się ustalić szczątki tylko 1 992 polskich obywateli zamordowanych przez NKWD i pochowanych w 70 zbiorowych mogiłach. W ogóle w Bykowni na obszarze 5 hektarów ustalono 210 mogił. Szacuje się, że spoczywa w nich około 100-120 tys. ofiar sowieckich represji.
Polscy badacze nie wykluczają, że pozostałych ok. 1,5 tys. osób z listy ukraińskiej mogło trafić zgodnie z rozkazem z 1940 r. szefa NKWD Ławrientija Berii do innych miejsc kaźni. Są przesłanki, że wywieziono ich do Chersonia lub Mikołajewa i tam zamordowano. Przypuszczenia te jednak nie mają na razie potwierdzenia w materiałach źródłowych lub w relacjach osób, które mogą pamiętać dokładne miejsce pochówku.
Według różnych źródeł, śmierci w masakrze katyńskiej udało się uniknąć od 395 do 448 jeńcom z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku.
Władze Związku Radzieckiego przez lata próbowały fałszować prawdę o zbrodni katyńskiej. Twierdzono, że mordu na Polakach dokonali Niemcy. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku rząd Związku Radzieckiego przyznał, że sprawcą zbrodni było NKWD. Dwa lata później ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn ujawnił pierwsze dokumenty. Rosja jednak do dziś nie rozliczyła zbrodni. W 2004 roku zakończyło się trwające 14 lat śledztwo rosyjskiej prokuratury wojskowej. Tamtejszy sąd uznał, że mord 22 tys. polskich jeńców wojennych nie był zbrodnią ludobójstwa.
Również w komunistycznej Polsce temat zbrodni katyńskiej był tematem zakazanym. Zaczęto o nim mówić dopiero od 1989 roku. Wtedy powstała Federacja Rodzin Katyńskich. Z czasem założono też jej sekcję na Litwie. Celem tej organizacji jest nie tylko upamiętnianie ofiar, ale też ochrona pamięci o zbrodni katyńskiej.
Uroczystości upamiętniające ofiary katyńskie tradycyjnie odbywające się na początku kwietnia SA organizuje się wszędzie tam na świecie, gdzie są Polacy. Również w Wilnie. W 75. rocznicę Zbrodni Katyńskiej i 5. rocznicę Tragedii Smoleńskiej, 10 kwietnia, o godzinie 18.30 w wileńskim kościele pw. św. Rafała zostanie odprawiona Msza św. z udziałem ambasadora RP Jarosława Czubińskiego. Ambasador zaprasza wszystkich pamiętających o tych bolesnych doświadczeniach Państwa i Narodu Polskiego do wzięcia udziału w nabożeństwie.