„Ekwador jest państwem, położonym w Ameryce Południowej, nad wielką rzeką Amazonką” — to jedno zdanie z lekcji historii być może pamięta większość mieszkańców Wileńszczyzny. Część pewnie by wskazała ten kraj na mapie, ale większość (z niżej podpisanym włącznie, wstyd!) nie wie o nim nic ponadto. A szkoda, bo państwo to potrafi zaskoczyć, a może niektórych i zainspirować?
Władze Ekwadoru coraz intensywniej promują swój kraj pod kątem turystyki. Do spędzania wakacji w kraju trzeba, jak się okazuje, przekonywać też samych Ekwadorczyków — w tym celu wykorzystano dość oryginalny fortel. Otóż przekonano grupę ekwadorskich turystów, że leci na urlop do Kostaryki nad Morze Karaibskie, a zamiast tego wylądowali w rodzimym Ekwadorze. Iluzja była kompletna — przybito im kostarykańskie pieczątki, „przebrano” sklepy z pamiątkami, zagłuszono nawet sygnał GPS. Dopiero na koniec wakacji oznajmiono zachwyconym turystom, że nie opuścili własnego kraju, a wszystko to było tylko oszustwem. Rzadki turysta bywa zadowolony z bycia oszukanym — a ci się cieszyli jak dzieci.
Jedyny szkopuł w tym, że na oszustwo obraziła się Kostaryka, którą władze Ekwadoru musiały przeprosić za „kradzież tożsamości”.