Więcej

    Turcja a my

    W niedzielę odbyły się wybory parlamentarne w Turcji. Co nam ta Turcja — by się rzekło. Daleko, chociaż ciepło i na wakacje można pojechać. A jednak — więcej dla nas znaczy, niż byśmy chcieli przyznać.
    Po raz kolejny większość mandatów (258 z 550) zdobyła Partia Sprawiedliwości i Rozwoju, z której wywodzi się także turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan. Ta sama, która rządzi Turcją od 2002 roku. Oznacza to, że w tureckiej polityce niewiele się zmieni — a to wcale niekoniecznie dobra wiadomość, zważywszy na to, że to właśnie te rządy mają na rękach krew protestujących, a ostatnio także zarzuty o bombardowania zamieszkiwanych przez — walczących z Państwem Islamskim — Kurdów terenów. Dość niejednoznaczna jest też pozycja tureckiego rządu wobec samego Państwa Islamskiego.
    Turcja — to nie tylko wakacje i zabytki, nie tylko historia Ottomanów i walk z pierwszą Rzecząpospolitą. To 80-milionowy kraj o dynamicznie rozwijającej się gospodarce i wielkich ambicjach. Ale także kraj, przez który przebiegają szlaki transportu surowców energetycznych, drogi do Chin — i, co szczególnie w obecnym kontekście geopolitycznym ważne, szlaki uchodźców z Syrii, przebijających się do Europy.
    Warto śledzić zmiany w Turcji — sporo z nich ma na nas większy wpływ, niż podejrzewamy.