Więcej

    „Poka ja vojuju za Litvu”

    Litwa 11 lat jest w NATO, na całego walczy z rosyjską propagandą, wspiera Ukrainę w jej wojnie z separatystami, znacząco zwiększa wydatki na obronę, przywróciła pobór do wojska, przygotowuje się do walk z zielonymi ludzikami ze Wschodu. I robi jeszcze wiele innych rzeczy mających wzmocnić bezpieczeństwo. Ale jak się okazało, niebezpieczne zielone ludziki już są na Litwie. I to wcale nie w solecznickim lub wileńskim rejonach, jak spekulowali niektórzy litewscy publicyści.

    Nowy dowódca litewskiej Służby Bezpieczeństwa Publicznego oświadczył ni mniej ni więcej, że niektórzy funkcjonariusze w podporządkowanych mu jednostkach nie są lojalni wobec państwa i w razie konfliktu mogliby obrócić broń przeciwko Litwie. Jego żołnierze mieli pisać w sieciach społecznościowych, „poka ja vojuju za Litvu” i składali najlepsze życzenia z okazji 23 lutego, dnia sowieckiej-rosyjskiej armii.

    Nielojalną Służbę Bezpieczeństwa czeka teraz ostra reorganizacja. Oby skuteczna. Ale pozostają pytania. Na przykład, jak w ciągu 25 lat niepodległości w najlepsze mogła istnieć specjalna jednostka o łącznej sile 4 batalionów (co bardzo dużo jak na litewskie warunki), żołnierze i oficerowie której publicznie demonstrowali brak wierności przysiędze? I wreszcie, ilu jeszcze obrońców Litwy w innych mundurowych strukturach „poka vojujut za Litvu”?