Więcej

    Grzanie i sezon

    Mer Wilna liberał Remigijus Šimašius ogłosił, że wysłuchał oto próśb mieszkańców, niepokojących się zimną pogodą, i przedłużył sezon grzewczy w mieście.

    Zapowiedział też, że poszczególne bloki mogą się nie ogrzewać, jeśli ich mieszkańcy zbiorą podpisy większości temu niechętnych. Czy to dobrze? Bardzo nawet źle.
    Rolą zarządcy czy dyrektora firmy — a mer miasta to dyrektor bardzo dużej firmy — jest organizowanie pracy, a nie regulowanie jej w najmniejszych szczegółach. Dyrektor nadleśnictwa nie decyduje o losie pojedynczych drzew, dyrektor fabryki nie stroi sam obrabiarek, generał nie przeładowuje broni pojedynczym żołnierzom, a mer nie pokazuje palcem, do którego dnia ma trwać sezon grzewczy — a jeśli to robi, to oznacza, że nie potrafił wyznaczyć do tego zadania kompetentnych poddanych. Są akty prawne, rozporządzenia i uchwały, które regulują politykę grzewczą — i są zatrudnieni ludzie do decydowania o tym, jak długo ten sezon trwa. I jeśli robią to niekompetentnie, to należy ich wymienić i zorganizować im system pracy tak, by był efektywny. Jeśli mer nie potrafi tego zorganizować, to należy wówczas wymienić mera i zorganizować mu system pracy tak, by był efektywny.
    No, chyba że mer wykorzystuje sezon grzewczy do robienia kampanii wyborczej. Wtedy to już nie niekompetencja, tylko zwykłe chamstwo.

    Józef Leszczyc