Więcej

    Horror, trzy dni bez sklepu!

    W sieci socjalnej „Facebook” przybiera na falach akcja protestacyjna „Neikim į parduotuves 3 dienas” („Nie idźmy do sklepów przez 3 dni”). 10-12 maja ma się odbyć bojkot kartelowych centrów handlowych, za ich drakońskie marże.

    I tu aż zawrzało od złośliwych komentarzy w których wyśmiewa się taką akcję. Trzy dni bez sklepu? W głodzie, ale w honorze?
    A tak! Po pierwsze, skorzystają na tym drobni sklepikarze, których, co prawda, w dużych miastach jest jak na lekarstwo, ale na prowincji i owszem. Jadło powszednie jest też na bazarach, ryneczkach.
    Po drugie, trzeba przypomnieć, jak się kiedyś robiło zakupy.
    Raz w tygodniu, najczęściej w piątki, cała rodzina z dużym wózkiem wjeżdżała między regały i kupowała wszystko czego potrzebowała do kolejnego piątku. Pomijam już bolesny fakt, że kiedyś do tego wystarczało 100 litów, ale trudno, poziom (prze)życia na Litwie rośnie stabilnie.
    Po trzecie, można przecież zrobić zawczasu, jak chomik — zapasy.
    Tak więc, parafrazując cytat legendarnego polityka polskiego, jestem za, a nawet (nie) przeciw.
    Swoją drogą spece od reklamy sieci handlowych nie są w ciemię bici i na pewno jakieś antidotum wymyślą. Np. zmasowane zniżki, które skuszą słabych duchem i o pustym żołądku dotychczasowych, a być może i nowych klientów.
    Ale zawsze to coś, choćby wątpliwe 30-procentowe promocje na towar, który wcześniej… zdrożał o tyle samo.
    Bo liczy się protest zniewolonych konsumentów, którzy przez chlebosprzedawców i rząd z drakońskimi podatkami VAT-u, są poniżani do weekendowej zakupowej emigracji do Polski.