Więcej

    Czy wyjdziemy z „cienia”

    Nad Litwą wznosi się „biała fala”. Społecznicy zrzeszeni w organizację „Baltoji banga” („Biała fala”) ogłosili krucjatę przeciwko korupcji i szarej strefie w gospodarce. Już na samym starcie otrzymali poparcie od prezydent Dali Grybauskaitė i szefa rządu Algirdasa Butkevičiusa.
    Premier ubrany w biały podkoszulek z napisem „W tym kraju nie ma miejsca dla cienia” — rozdawał w centrum Wilna ulotki propagujące walkę z szarą strefą.
    Z kolei prezydent zapowiedziała, że władze Litwy nie ograniczą się jedynie do działań oświatowych, ale również zaostrzą kary wymierzone w osoby parające się tym procederem.

    Cóż, intencja zarówno społeczników, jak i władz jest jak najbardziej słuszna. Słuszne są również kierunki przeciwdziałania szarej strefie – oświecanie nieświadomych i ostre karanie przestępców.
    Ale są jednak przynajmniej dwie rzeczy przemawiające za tym, że niewiele z tej słusznej inicjatywy może się udać.

    Zbyt wiele osób na Litwie ma zbyt małe dochody, aby oprzeć się pokusie na przykład kupna tanich towarów z przemytu.
    Nawet prezydent i premierowi razem wziętym będzie karkołomnym zadaniem przekonać emeryta utrzymującego się z 200 euro miesięcznie nie kupować przemycone z Białorusi lub Rosji leki, papierosy lub paliwo.
    I rzecz druga – zbyt rzadko na Litwie karane są osoby z najwyższych „półek” czerpiące zyski z funkcjonowania szarej strefy.
    Ale tym niemniej oby się tym razem udało.