Więcej

    Polacy — ratujmy litewskie pływanie!

    Odbyły się właśnie zimowe mistrzostwa pływackie Litwy w Oniksztach — w tym święcie sportu wzięła udział także olimpijska mistrzyni Rūta Meilūtytė. I jeden tylko zgrzyt sprawił, że radość sportowej imprezy nieco przygasła. Wysokość nagród. Otóż, zwycięzca pierwszego miejsca każdej z kategorii otrzymywał od federacji pływackiej nagrodę pieniężną wysokości… 30 euro. Trzydziestu.
    Dużo się mówi o potrzebie resetu, ratowania, reanimowania i inszego naprawiania relacji polsko-litewskich. Poklepują się politycy, poklepują się Jerzym Giedroycem, przypominają Czesława Miłosza i uprawiają festiwale obłudy, jakby takie wydawanie pieniędzy podatników miało w jakikolwiek sposób zmienić szeroką rzeczywistość. Mamy prawdziwy prezent od losu — możemy naprawić stosunki, polepszyć wizerunek Polaków na Litwie, zyskać sympatię mas, a może i oficjalne poparcie gwiazd sportu dla słusznych polskich postulatów, dotyczących praw językowych i prawa do oświaty w języku ojczystym.
    Przy takiej obecnie wysokości nagród, głównym patronem mistrzostw Litwy w pływaniu mógłby zostać Związek Polaków na Litwie, fundujący nagrody z prawdziwego zdarzenia. Mamy pokaźną reprezentację polityczną, stać nas na taki wydatek — szczególnie, że to na dobrą reklamę.