„Nie ma szybkich i łatwych sposobów powstrzymania emigracji” – w tym tygodniu oświadczył „uroczyście” premier Saulius Skvernelis. I na swoje usprawiedliwienie jednak dodał, że rząd powinien się zmobilizować do walki z tym zjawiskiem. Dalej było jeszcze lepiej: „Oczywiście, moglibyśmy przyjąć ustawę zakazującą wyjazdu z Litwy. To byłaby szybka decyzja” Dalej o potrzebie zapewnienia godnego życia obywateli i inne ble-ble. A chodziło o obronę przed atakami niezadowolonych, że nie da się tego zrobić ani po 100 czy 150 dniach rządzenia. Może się pomylił i miał na myśli 100-150 lat?
Według obliczeń fachowców do 2080 roku z 3-milionowej niegdyś Litwy zostanie 1,65 miliona. I nie tylko demografia temu będzie winna. No, czasu niby trochę mamy…
Tyle mądrych, abo nie, głów u władzy, a nie mogą dać rady z tym masowym drapakiem narodu. Nawet brzydzę się jakąś swoją, choćby może i rozsądną, radę im podrzucić.
Choć – stop! Mam jedną. Przecież mamy w stolicy, za 100 chyba milionów wówczas litów, wybudowany butaforyczny, bo zbudowany z rysunku Franciszka Smuglewicza, Pałac Władców. No to zebrać wszystkich tych „władców” do tej chaty, w której nawet duchy nie błądzą, a pałace ministerstw sprzedać innym władcom… pieniądza.