Więcej

    Sąsiadów się nie wybiera…

    Lato co prawda dopiero się zaczęło, ale na Litwie coraz mocniej czuć już powiew zbliżającej się jesieni. Od dawna wiadomo, że będzie upływała pod hasłem „Zapad-2017”. W ramach wspólnych ćwiczeń Rosji i Białorusi u granic krajów bałtyckich i Polski rozmieszczone zostaną dziesiątki tysięcy żołnierzy. Nie ulega wątpliwości, że tegoroczne manewry będą nieporównywalnie bardziej demonstracyjne niż wszystkie poprzednie edycje.
    Nie można się dziwić, że bardzo słabe militarnie kraje bałtyckie głośno przypominają o zagrożeniu, podkreślając swoją przynależność do NATO i na wszelki wypadek inwestując w płot oddzielający od silniejszego sąsiada.
    Jednak to nie państwa bałtyckie, ale właśnie Białoruś jest krajem, dla którego manewry mogą być najbardziej niepokojące. Nie chodzi jedynie o sprawy relacji z Zachodem, w tym pogorszenie relacji z Litwą, ale o samą obecność tak dużych sił rosyjskich na terenie Białorusi.
    Ostatni dyktator Europy, Alaksandr Łukaszenka, który coraz częściej musi sobie radzić z antyrządowymi wystąpieniami, raczej nie ma powodów do radości. Przecież przywódca państwa nie chciałby mieć tak licznie przybyłych gości, których siła przypomina o tym, że w każdej chwili mogliby stać się gospodarzami w jego kraju. Ale cóż zrobić, skoro jak zauważył białoruski MSZ – „sąsiadów się nie wybiera – daje ich Bóg”.