Premier Litwy Saulius Skvernelis po raz drugi spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim, tym razem w przededniu spotkania z premier Polski Beatą Szydło. Nie można się nie cieszyć z chęci budowania relacji zarówno z najbliższym sąsiadem, jak i jego najważniejszymi politykami. Żal tylko, że dobrym chęciom nie zawsze towarzyszą dobre wiadomości, a czasem jeszcze i kłody pod nogi rzucić może jeden z drugim „życzliwy”.
Tak i tym razem, w przeddzień spotkania zabłysnął lider opozycji w rejonie wileńskim i jej kandydat na mera Gintaras Karosas, publikując stek rewizjonistycznych bredni na temat historii Wilna, granic Polski i tożsamości Polaków na Litwie. I można by to spisać na karb pełni księżyca, — ale nie jest to pierwszy raz, kiedy szowinistyczne wystąpienia etnoszurów pojawiają się właśnie w kluczowych dla relacji polsko-litewskich momentach, a ich treść jest zbieżna z kremlowską propagandą. A wiadomo nie od dziś, że rosyjskie służby bardzo chętnie wykorzystują do skłócania swych sąsiadów każdy etniczny szowinizm.
Nie trzeba nawet tych ludzi zamykać, ani nawet leczyć, jeśli sami nie chcą. Ale byłoby miło, gdyby państwo litewskie ich przestało hołubić.