Więcej

    Burza w… lampce wina

    Jest takie powiedzonko – rządzi się jak szara gęś. No, nasza pani prezydent szarą postacią nie jest, chociażby ze względu na bogate blond uczesanie, ale że lubi rządzić wszystkim i wszędzie – to fakt.
    W tym tygodniu dołączyła do spektakularnego zamieszania, jakie powstało wokół pism sprowadzanych na Litwę.
    Otóż mamy zakaz reklamy alkoholu, w tym w prasie. No i krajowi wydawcy, ścisnęli zęby, bo to przecież zmniejszyło ich zyski, ale przestrzegają tej dyrektywy chłopo-zielonych.
    Tymczasem zagraniczne czasopisma zamieszczają reklamy napojów wyskokowych. Co robić spółkom je sprowadzającym? Zakazane reklamy będą więc musieli albo zaklejać, albo wycinać całe strony, czasami ze szkodą dla kolejnych tekstów. Albo po prostu zrezygnować z dystrybucji, a więc i biznesu.
    Skandal – wołają przyszli nabywcy „obrzezanych” żurnali, przecież najczęściej są tam reklamy dobrych drogich win, które „zwykłych” miłośników kielicha nie ciekawią.
    Skandal i wstyd dla Litwy na cały świat – dołączyła do medialnej burzy pani prezydent. Ma być normalnie, czyli oryginał powinien być oryginałem!
    Krajowi wydawcy są zdziwieni – są równi i równiejsi?!
    Ale stop. Już wiem, dlaczego tak jest. Przecież pani prezydent będzie czerwieniła się przed amerykańskim czasopismem „Glamour”, który w 2010 roku wybrał ją (wraz z innymi 17 kobietami – przewodniczącymi państw) jako Kobietę Roku.
    Notabene, na ową galę przybyły tylko cztery panie, w tym nasza prezydent. Reszta laureatek była albo bardzo zajęta, albo zignorowała brylowanie na salonach w Nowym Jorku…