Więcej

    Na marginesie dyskusji o oświacie

    Bardzo często patrzymy na kondycję szkolnictwa polskiego na Litwie, porównując szkoły polskie do litewskich. Ostanie rankingi oświaty pokazują jednak inną linię podziału, nie mniej znaczącą niż język nauczania. Ten podział przebiega na linii miasto – wieś.

    Okazuje się, że uczniowie małych, wiejskich szkół, potrzebują aż o dwa lata dłuższej nauki, by mogli osiągnąć poziom swoich rówieśników z wielkich miast. O wiele gorsza jest także ich sytuacja materialna. Dwukrotnie więcej niż w miastach, bo aż 40 proc. uczniów na wsi otrzymuje państwową pomoc socjalną. Oczywiście, dzieci ze wsi mają również trudniejszy dostęp do kultury i kształcenia poza szkolnego.

    Co robić? Na pierwszy rzut oka odpowiedź wydaje się oczywista – jak najszybciej pozamykać małe, wiejskie szkółki, w których uczniowie uczą się w łączonych klasach. W ten sposób na pewno szybko poprawimy statystyki. Czy jednak takie rozwiązanie wystarczy, by poprawić sytuację samych uczniów? Na pewno nie. Dzięki aktualnej, na pewno zbyt rozbudowanej sieci szkół widać, jak bardzo na Litwie potrzebny jest konkretny program wyrównywania szans, który będzie kierowany szczególnie do mieszkańców małych miejscowości. Potrzebne są większe nakłady na zajęcia pozalekcyjne, świetlice i dofinansowanie projektów, dzięki którym dzieci ze wsi będą miały łatwiejszy dostęp do kultury.

    Oczywiście, liczb nie można ignorować – na pewno niemało jest szkół, o zamknięciu których należy pomyśleć, ale co mieszkańcy otrzymają w zamian? Dobrze zauważyć, że wielu miejscowościach szkoła jest jedyną instytucją reprezentującą litewskie państwo. Poza tym – często nie ma żadnego innego miejsca, gdzie mieszkańcy mogą się spotkać, żadnej propozycji dla dzieci i młodzieży.

    Na koniec pozytywny akcent. Granica poziomów nauczania między stolicą i małymi miejscowościami nie jest nie do przejścia. Pokazuje to przykład Gimnazjum im. Michała Balińskiego w Jaszunach, które znalazło się wśród najlepszych szkół na Litwie, znacznie wyprzedzając „Mickiewiczówkę”. Jak widać – przy odpowiednim zarządzaniu można osiągnąć na prawdę wiele.