Więcej

    Oświata bez eksperymentów

    Trzeba przyznać, że jako minister oświaty Jurgita Petrauskienė była wyjątkowo pracowita. Nikt chyba wcześniej nie wprowadził tak szybko tylu zmian, bardzo głęboko ingerujących w system reform i przyczyniających się ostatecznie do wielkiego bałaganu. Bardzo nadwyrężona oświata na Litwie stęskniła się już za spokojem, jeśli nie pewnością, to choćby przewidywalnością jutra i elementarnym szacunkiem wobec nauczycieli, co przecież również ma wpływ na efekty ich pracy. Teraz wydaje się, że czasy spokoju w oświacie nadchodzą. Algirdas Monkevičius ma bardzo duże doświadczenie w zarządzaniu resortem, który ma objąć już po raz czwarty. Wcześniej pełnił tę funkcję w rządach Rolandasa Paksasa (2000-2001), Algirdasa Brazauskasa (2001-2004) oraz Gediminasa Kirkilasa (2006-2008). Raczej nie będzie próbował realizować swoich wyobrażeń o szkole marzeń bez prac domowych za to ze wspaniałymi efektami nauczania… A jednak litewska oświata potrzebuje reform. Potrzebuje nie tylko nowych rozwiązań, ale także pomysłów na naprawę błędów. I nie tylko ostatniej minister, ale ostatniego dziesięciolecia. Także tych, których ofiarami stali się uczniowie polskich szkół. Komitet Doradczy Rady Europy, zajmujący się prawami mniejszości narodowych, niedawno zachęcił Litwę do lepszej ochrony praw uczniów należących do mniejszości oraz zagwarantowania, by reforma szkolnictwa nie prowadziła do ich dyskryminacji. Być może do ochrony praw mniejszości uda się zachęcić także nowego-starego ministra?