Więcej

    Niemiecka wersja katolicyzmu

    1 grudnia Kościół w Niemczech zainicjował tzw. drogę synodalną, która ma doprowadzić do głębokich zmian w tamtejszym katolicyzmie. Cóż to jest ta „droga synodalna”? Pytanie jest o tyle zasadne, że takie pojęcie nie istnieje w ogóle w prawie kanonicznym.

    Istnieje instytucja synodu, który ma swoją ściśle określoną definicję oraz kompetencje, ale o „drodze synodalnej” nikt do tej pory nie słyszał. Jest to więc specyficznie niemiecki wynalazek, który odzwierciedla strukturę wpływów w tamtejszym Kościele, podzieloną między duchownych a świeckich. „Droga synodalna” jest zatem sposobem przeprowadzania zmian podejmowanych przez oba te środowiska. Ma ona trwać dwa lata, podczas których toczyć się będą dyskusje na cztery tematy. Ich rezultatem mają być decyzje podjęte przez organ składający się z 230 osób, w tym 89 biskupów, 89 świeckich z Centralnego Komitetu Niemieckich Katolików oraz przedstawicieli zakonów, wspólnot, niepełnosprawnych etc. Jakie cztery zagadnienia będą absorbowały niemieckich katolików przez najbliższe dwa lata? Po pierwsze, kwestia władzy w Kościele.

    Planowane jest zmniejszenie kompetencji biskupów i zwiększenie prerogatyw świeckich. Po drugie, zniesienie celibatu księży. Już w tej chwili w Niemczech działa ponad 2 tys. żonatych diakonów, którzy – jeśli taka decyzja zapadnie – mogą zostać wyświęceni na kapłanów. Po trzecie, rola i miejsce kobiet w Kościele. Mają powstać nowe funkcje i urzędy kościelne dla przedstawicielek płci pięknej. Większość świeckich delegatów i część biskupów opowiada się wręcz za możliwością kapłaństwa kobiet. Po czwarte wreszcie, zmiana etyki seksualnej Kościoła, zwłaszcza w odniesieniu do homoseksualizmu. Centralny Komitet Niemieckich Katolików postawił nawet przed swoimi delegatami na „drogę synodalną” zadanie, by doprowadzili do przewartościowania nauczania Kościoła w tej kwestii. Chodzi o zaprzestanie uznawania aktów homoseksualnych za grzeszne oraz akceptację dla związków jednopłciowych (łącznie z jakąś formą błogosławieństwa takich par w świątyniach katolickich, co zresztą już gdzieniegdzie się dzieje, bez protestów miejscowych hierarchów). Wszystko wskazuje na to, że większość wysuwanych postulatów zostanie zaakceptowana. Co dalej? Tak naprawdę wszystko będzie zależało od Watykanu. Czy zaakceptuje postanowienia „drogi synodalnej” jako owoc „błogosławionej decentralizacji”, czy też się im sprzeciwi? To pokaże czas.

    Grzegorz Górny


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 49(238) 14-20/12/ 2019