Papież Franciszek, który dawno nie zaskakiwał swoimi nieoczekiwanymi wypowiedziami, powiedział, że „gadulstwo jest brzydszą zarazą niż Covid”.
Jego słowa wypowiedziane podczas spotkania na modlitwie Anioł Pański w Watykanie to bardzo mocne, krytyczne określenie na, bądź co bądź, naturę bardzo bliską człowiekowi – nadmierną komunikację słowną, szczególnie (bez obrazy) płci pięknej, co zostało odebrane poniekąd z niezrozumieniem przez co najmniej część wiernych. „Jak to? Co w tym złego, że sobie pogadamy dla przyjemności?” – mówili. Mówią i nie zastanawiają się, że ta niewinna, na pierwszy rzut oka, przywara może być grzechem, choć nie tym z dekalogu.
„Zdobądźmy się na wysiłek – żadnego obgadywania” – apelował papież. I oto mu właśnie chodziło, ponieważ często się zdarza, że jak komuś coś się nie udało lub popełnił błąd, to inni od razu lecą, a w naszych czasach – chwytają za telefon – żeby zaraz opowiedzieć to innym. Nie zastanawiając się najczęściej, jaką szkodę mogą uczynić innym poprzez swój niepotrzebny potok słów, który może zabijać łatwiej od koronawirusa.