Dopóki konserwatyści, świeżo odurzeni euforią zwycięstwa wyborczego, nie dobrali się do zapowiadanych już kardynalnych reform walki z koronawirusem, jeszcze dochodzą echa fali rozkazów-nakazów-zakazów na polu bitwy z COVID-19 odchodzącego ministra zdrowia, Aurelijusa Verygi.
Przegrał z kretesem wybory w jednomandatowym okręgu kowieńskim z konserwatystką, tłumacząc się przy tym, że był bardzo mocno zajęty opanowywaniem pandemii i pracą nad kolejnymi planami walki z wirusem. Teraz już praktycznie ma to z głowy, ale dopóki jego dotychczasowe dyrektywy nie zostały odwołane, dopóty trzeba będzie je przestrzegać (oczywiście, pod groźbą kary), choćby jakby absurdalnie nie brzmiały.
Otóż, co do jednej z kwestii dotyczącej osób przebywających na kwarantannie. Otóż, jeżeli delikwent takowy posiada psa, to może go wyprowadzić na spacer, sam przy tym jednak ma być uzbrojonym w środki ochronne – maseczkę i rękawice. Powinien też kategorycznie unikać wszelkich kontaktów z innymi osobami. Psa ten zakaz nie obowiązuje. Może do woli obwąchiwać się z innymi przedstawicielami swego gatunku, jak też załatwiać potrzeby fizjologiczne. Ale uwaga! Właściciel powinien być bardzo czujny, bo na taki spacer ma dokładnie nie więcej niż… 15 minut!
A co z kotami?