W ostatnich miesiącach głośno jest o przedmeczowej postawie futbolistów na europejskich stadionach. Niektóre drużyny, głównie zachodnie, klękają na boisku przed rozpoczęciem meczów na znak solidarności z lewackim ruchem Black Lives Matter, natomiast inne, przede wszystkim z Europy Środkowej i Wschodniej, nie zamierzają z tego powodu padać na kolana.
Tak było m.in. przed spotkaniami Polski z Anglią, Chorwacji z Belgią czy Węgier z Irlandią. Podczas ostatniego z wymienionych wydarzeń, które odbyło się w Budapeszcie 8 czerwca, węgierscy kibice wygwizdali irlandzkich piłkarzy za to, że ci uklękli na murawie. Trener gości Stephen Kenny przyznał, że jest dumny ze swoich zawodników. Dodał, że nie rozumie postawy madziarskich fanów. Miejscowych sympatyków futbolu wziął jednak w obronę premier Viktor Orbán, który podczas konferencji prasowej oświadczył, że w sporcie nie ma miejsca na politykę, zaś gest drużyny przyjezdnej nazwał prowokacją wobec węgierskich kibiców. Jego zdaniem irlandzcy gracze jako goście powinni brać pod uwagę i szanować lokalną kulturę.
Szef rządu powiedział: „Pewnie myślimy o takich gestach zupełnie inaczej, niż myślą Brytyjczycy czy Irlandczycy. W węgierskim kontekście kulturowym taki gest jest dozwolony w trzech przypadkach. Węgier klęka tylko przed Bogiem, przed ojczyzną i kiedy prosi o rękę swoją ukochaną. Na Węgrzech każdy inny przypadek klękania jest kulturowo obcym elementem”.
Orbán wyjaśnił, że jego kraj nigdy nie był państwem prowadzącym politykę kolonialną i nigdy nie miał niewolników, dlatego Madziarzy nie odczuwają takiego ciężaru moralnego i poczucia winy, jak mieszkańcy krajów, w których panowało niewolnictwo. Dodał, że społeczeństwa zachodnie stają przed realnym wyzwaniem dokonania rozrachunku z własną przeszłością, choć on sam nie uważa, aby klękanie było dobrym sposobem poradzenia sobie z tym problemem. Z postawy rozpowszechnionej wśród piłkarzy Europy Środkowej wyłamali się natomiast Słowacy, których drużyna jesienią ub.r. uklękła przed meczem z Irlandią.
Na futbolistów spadła wówczas lawina krytyki. Większości społeczeństwa nie spodobał się ten gest. Przewodniczący parlamentu Boris Kollár napisał nawet do selekcjonera reprezentacji Pavla Hapala, że jeśli jego piłkarze chcą koniecznie uklęknąć, to niech pojadą do Slavína (to największy cmentarz żołnierzy Armii Sowieckiej w Bratysławie). Od tamtego czasu drużyna Słowacji nie uklękła już ani razu.