RODO – Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych, na Litwie znany też jako BDAR (Bendras duomenų apsaugos reglamentas), w szumnych zapowiedziach miał chronić dane osobowe mieszkańców Unii Europejskiej.
Tworzony w ścisłej współpracy z największymi korporacjami, obracającymi danymi osobowymi, regulamin ma iście bizantyjską objętość i praktycznie nieograniczone możliwości stosowania wobec kogokolwiek. Z szerokich możliwości jego nadużywania korzystają już na Litwie politycy z usłużnymi instytucjami.
W Kłajpedzie przetarg organizowany przez samorządową spółkę Gatvių apšvietimas wygrała pewna firma. Lokalny portal napisał, że właścicielem firmy jest polityk jednej z liberalnych partii, który jest zarazem synem księgowej Gatvių apšvietimas. Przetarg opiewał na 2,3 mln euro pieniędzy publicznych. Polityk-przedsiębiorca oskarżył portal Atvira Klaipėda, zaś Inspektor Etyki Mediów i za nim sądy administracyjne przyznały mu usłużnie rację – ujawnienie przez portal imienia i nazwiska oraz pokrewieństwa wygrywającego przetarg biznesmena było publikacją „nadmiarowych” danych osobowych i naruszeniem RODO. Czyli, samo mówienie o budzącej wątpliwości sytuacji jest bardziej bezprawne niż możliwa afera.
RODO wydaje się być kolejnym wielkim prawem do gnojenia maluczkich – bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że żadne google, facebooki czy amazony nigdy nie zostaną za jego łamanie pociągnięte do odpowiedzialności.