Dawno, dawno temu, kiedy były u nas tłuste zimy, miasta i miasteczka prześcigały się w konkurencji na ustawienie najatrakcyjniejszej choinki. Wówczas Wilno kilkakrotnie oślepiło wręcz pięknem instalacji swoich — nowoczesnych i kreatywnych, które dostąpiły koronacji na najładniejszą w świecie. Tegoroczna miała być jeszcze bardziej „best of the best”, no bo zbliża się przecież 700-lecie stolicy „Lithuanii”.
Branża turystyczna już mdlała z radości, że będzie drzeć pasy z obcokrajowców, a tu… Odchodzący (zrezygnował z wyścigu do fotela) mer Wilna Remigijus Šimašius najpierw postanowił zafundować sobie fajerwerkowy prezent na pożegnanie — choinkę za 230 000 euro! Ubiegłoroczna kosztowała trzy razy mniej…
Potem, po publicznym oburzeniu, zmiękła mu rura — zrozumiał, że niefortunnie urwał się z tej choinki. Oświadczył więc, że będzie skromnie, a forsa zaplanowana na super-choinkę, pojedzie na pomoc Ukrainie.
Ciekawe tylko, jak wywinie się z podpisanego cyrografu z firmą, co to wygrała przetarg. Coś tam bełkotał o porozumieniu z wykonawcami, aby zamontować choinkę’2022 w przyszłym roku. Tylko jakim cudem, kiedy nie będzie przecież już merem?
A tymczasem, 26 dnia tego miesiąca, na placu Katedralnym rozbłysną… ubiegłoroczne dekoracje. No i dobrze — przecież jeszcze nie wypaliła się gwarancja!
Czytaj więcej: Choinka – najważniejszy symbol świąt bożonarodzeniowych