Więcej

    Następna wojna będzie o lit

    Elon Musk, coraz bardziej kontrowersyjny miliarder, wizjoner i ekscentryk, oświadczył w tym miesiącu, że lit, a konkretnie baterie litowe, trzeba uznać za „nową ropę”. Wygląda na to, że tym razem się nie omylił, cały bowiem obecny rozwój technologii opiera się na energii elektrycznej, a ta nie może być wykorzystana bez akumulatorów.

    Dzisiaj najlepszą technologią w kwestii magazynowania tego rodzaju energii są akumulatory litowo-jonowe. Bez takich baterii, lekkich i wydajnych (ale nie wcale tak bezpiecznych, jak by się wydawało), nie uda się zielona rewolucja, stąd też gwałtowne zainteresowanie złożami tego metalu i okolicznościami jego wydobycia. Cena tego surowca skoczyła w górę w ciągu dwóch lat praktycznie 10 razy i osiągnęła poziom astronomiczny, na to nałożyły się jeszcze zwichrowania popandemiczne. Z drugiej strony – zasoby litu wcale nie są w bogatych i stabilnych krajach. Największe złoża do dziś zlokalizowano w Boliwii, Chile i Argentynie – na przygranicznym terytorium tych trzech państw znajduje się Triángulo del Litio (Trójkąt Litu), są zasoby w indyjskim Kaszmirze, Meksyku, USA, Australii. Iran również raportuje o odkryciu litowej bonanzy, tyle że nie bardzo daje się mu wiarę z racji znanych okoliczności. Skądinąd jednak wyraźnie widać, że złoża tego już strategicznego metalu są w regionach wysokich gór. Wydobycie litu jest procesem złożonym i czasochłonnym, wymaga poważnych inwestycji, dostatecznie wysokich technologii i wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Związki litu wydobywa się z podziemnych złóż solanki, przepompowywanych do ogromnych zbiorników, aby odparowała z nich woda i można było oddzielić węglanu litu.

    Cena litu skoczyła w górę w ciągu dwóch lat praktycznie dziesięciokrotnie i osiągnęła poziom astronomiczny.

    Procedura ta może trwać nawet do 12–18 miesięcy, wymaga odpowiednich warunków klimatycznych, pochłania bardzo duże ilości wody. Dochodzą też kwestie geopolityczne. Chińczycy nie mają dużych rezerw surowca, ale to u nich jest światowa fabryka wszystkiego, co robi się z litu, stąd ich aktywność polityczna w krajach bogatych w lit, szczególnie w Trójkącie Litu. Zainteresowanie wykazują też Rosjanie, szczególnie w kontekście inwazji na Ukrainę i wejścia w życie zachodnich sankcji. Wyraźnie myślą o przejęciu kontroli nad złożami tego surowca gdzie się da i w ten sposób kolejny raz chcą stać się krajem, od którego zależą rozwinięte gospodarki. A doświadczenie ostatnich lat wskazuje niedwuznacznie, że gdzie pojawiają się Rosjanie, tam prędzej czy później zaczyna się wojna.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 21(61) 27/05-02/06/2023