Więcej

    Republika piecze chleb

    Éric Piolle, lewicowy burmistrz ponad 150-tysięcznego miasta Grenoble we Francji, zaproponował wyeliminowanie z kalendarza państwowego wszelkich odniesień do świąt religijnych i zastąpienie ich świeckimi odpowiednikami.

    Nie byłoby więc już dni ustawowo wolnych od pracy w poniedziałek po Wielkanocy, Boże Narodzenie, Wniebowstąpienie Pańskie, Zesłanie Ducha Świętego, Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny i Wszystkich Świętych, które przybrałyby nowe nazwy, np.: Święto Komuny Paryskiej, Wielkiej Rewolucji Francuskiej, Praw Kobiet czy Osób LGBT. Ponieważ pomysł burmistrza spotkał się z falą krytyki w mediach (i to bynajmniej nie tylko prawicowych), Piolle zmodyfikował swój projekt i zaproponował, by ramach pluralizacji życia publicznego obchodzono jednego dnia naraz dwa święta: ludzie wierzący – religijne, a niewierzący – republikańskie. W sumie idea przedstawiona przez lewicowego polityka nie jest nowa. Wprowadzili ją w praktyce już rewolucjoniści francuscy. W październiku 1793 r. zlikwidowali kalendarz katolicki i zastąpili go świeckim: nowa rachuba czasu nie zaczynała się już od narodzenia Chrystusa, lecz od 22 września 1792 r., czyli dnia ustanowienia pierwszej Republiki Francuskiej.

    Rewolucjoniści podzielili miesiąc na 10-dniowe dekady. Wolny od pracy był nie co siódmy, ale co dziesiąty dzień.

    Likwidowano wszystko, cokolwiek mogło kojarzyć się z chrześcijaństwem: zamordowano ok. 8 tys. księży, zakonników i zakonnic, zniesiono stan kapłański, usuwano symbole religijne, niszczono kościoły, dewastowano cmentarze, skasowano wszystkie święta, a nawet niedziele. Miesiące podzielono nie na tygodnie, lecz na trzy 10-dniowe dekady. Wolny od pracy był nie co siódmy, ale co dziesiąty dzień. Najważniejszymi datami w republikańskim kalendarzu były nowe święta, m.in. Dni Sankiulotów, czyli Święta: Cnoty, Talentu, Pracy, Opinii, Nagród i Rewolucji. Jak wiele utopijnych projektów wprowadzanych przez fanatycznych ideologów, także ten nie przetrwał próby czasu. Jeden z polemistów, odpowiadając burmistrzowi Grenoble, przytomnie zauważył, że jeśli chcemy odwoływać się do dziedzictwa Wielkiej Rewolucji Francuskiej, to powinniśmy wprowadzić być może także inne święta nawiązujące do tamtych wydarzeń, np. Święto Wielkiego Terroru, Święto Gilotyny czy Święto Ludobójstwa w Wandei. W trakcie tego ostatniego dnia można byłoby cytować słowa generała Ameya, który wrzucając żywcem do rozpalonego pieca wandejskie kobiety i dzieci, mówił, że w ten sposób Republika Francuska piecze swój chleb.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 24(70) 17-23/06/2023