Z analizy Bloomberga wynika, że typowy dzisiejszy amerykański czterdziestolatek jest jedynie w 80 proc. tak zamożny, jak byli jego rodzice w tym samym wieku, i nie bardzo ma szanse na zmianę tej sytuacji. W wieku 40 lat statystyczny milenials zarabia 68 tys. dolarów rocznie, boomers natomiast w swoim czasie dostawał 72 tys. dolarów (z uwzględnieniem inflacji, ma się rozumieć). W Niemczech klasa średnia dramatycznie się kurczy, dawniej zaliczano do niej 70 proc. Niemców, dziś jest to już mniej niż 60 proc. i ten odsetek gwałtownie spada (biednieją). Dla średnich milenialsów domek z ogródkiem, drugi samochód, pakiecik akcji jako dodatek do sytej emerytury i spokojne planowanie wakacji w Miami to już baśń Szeherezady i oni to rozumieją. Liczby nie kłamią – od końca lat 70. do 2017 r. wydajność pracy wzrosła o 150 proc., dochody ludności zaś o 25 proc., co oznacza po prostu wieloletnie zamrożenie wypłat dla pracowników najemnych. Inflacja w latach 1910–1970 (60 lat) wyniosła 300 proc., w latach 1970–2015 (45 lat) – 2000 proc., co skutecznie pozbawiło pieniądz siły nabywczej.
Liczby nie kłamią – od końca lat 70. do 2017 r. wydajność pracy wzrosła o 150 proc., dochody ludności zaś o 25 proc.
Dlaczego tak się stało? Zerwanie kotwicy inflacyjnej nastąpiło po załamaniu się systemu Bretton Woods i zawieszeniu wymienialności dolara na złoto przez USA, ale to wszystkiego nie wyjaśnia. W końcu lat 70. do władzy w USA i Wielkiej Brytanii doszli Ronald Reagan i Margaret Thatcher. Ich polityka gospodarcza została później nazwana reaganomiką i thatcheryzmem. Podstawowe cechy: prywatyzacja sektora publicznego, decentralizacja, ograniczanie podatków, ograniczanie interwencjonizmu państwowego i tzw. keynesowskiego państwa dobrobytu. Celem podstawowym była obrona zasad wolnego rynku i zapewnienie konkurencyjności na rynku państwowym i międzynarodowym. Dźwięczy jak hymn, ale wyszedł z tego drapieżny kapitalizm, który doprowadził do jeszcze większego rozwarstwienia i do nowego niewolnictwa zarówno w stosunku do młodego pokolenia, jak i do globalnego południa. Teza o tym, że jeśli bogaci staną się jeszcze bogatsi, to wzbogacą też biednych, okazała się mitem – oni właśnie ucinali inwestycje na rzecz maksymalizacji krótkoterminowych zysków osobistych, co skutkuje obecnym załamaniem. Marks miał rację…
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 29 (84) 22-28/07/2023