Więcej

    Zacieśnianie więzi

    Zdarzyło się lat temu parę, że do mieszkającego na Mazurach wujka zajechałem w letni wieczór z zaprzyjaźnionym Białorusinem. Wujek człowiek do rany przyłóż, ale do kontaktów z obcokrajowcami nie nawykły, więc i jego nieufność wobec niespodziewanego gościa nie mogła dziwić.

    Staropolskim zwyczajem zaprosił jednak do stołu, na którym prócz zakąsek z własnego gospodarstwa znalazły się i procenty. Pobpierwszym toaście rozmowa od razu lepiej zaczęła się kleić, aż w końcu po kilku głębszych wujek uważniej spojrzał na gościa, by w końcu wypalić: „Ten Ruski zupełnie normalny człowiek!”. Nie ma lepszego sposobu na przełamywanie uprzedzeń, stereotypów i nieufności jak wzajemne poznanie. Żeby drugiego człowieka zrozumieć trzeba z nim obcować, a bodaj najlepszą do tego platformą jest kultura. Od 20 lat festiwal „Wilno w Gdańsku” łączy ludzi. Tegoroczna, jubileuszowa edycja odbywała się pod hasłem wspólnotowości. Wszystkie wydarzenia w jakiś sposób do niej nawiązywały. Do budowania polsko-litewskiej wspólnoty festiwal dokłada nie cegiełkę, ale olbrzymią cegłę. Przez lata, dzięki niemu, mogły się ze sobą spotkać i poznawać rzesze ludzi, które uczestniczyły w niezliczonej ilości wydarzeń i odbyły tysiące rozmów. Jeśli stosunki polsko-litewskie idą w dobrą stronę, to jest to nie tylko zasługa rządzących, choć należy ją doceniać, ale właśnie takich oddolnych inicjatyw.

    Rzeczy dobre buduje się latami, a niweczy w okamgnieniu. O wspólnotę, by się rozwijała, trzeba się troszczyć.

    Rola festiwalu w tym obszarze jest nie do przecenienia. Ale nic nie jest dane na wieczność. Rzeczy dobre buduje się z mozołem latami, a niweczy w okamgnieniu. O wspólnotę, by się rozwijała, trzeba się troszczyć każdego dnia. W kwestii tego, że Tomasz Snarski, dyrektor artystyczny festiwalu, ma tego świadomość, nie mam żadnych wątpliwości. Kiedy mówi, że pomysłów na kolejne edycje jest tyle, że to wręcz klęska urodzaju – serce rośnie. Budujące, że mają też taką świadomość włodarze partnerskich miast. Słowa wicemer Wilna Simona Bieliūnė, że chciałaby, aby partnerstwo Wilna i Gdańska trwało wiecznie i że czuje się osobiście odpowiedzialna za jego rozwój, napełniają optymizmem. Kierunek dalszej współpracy wskazał Piotr Borawski, zastępca prezydent Gdańska. Obszar edukacji, wymiana uczniów, poznawanie nawzajem swojej historii – to najlepsze, co można zrobić dla zacieśniania więzi. A trzeba je zacieśniać, bo to jedyna droga, by się rozumieć, jeśli nawet różnić, to pięknie. Alternatywą jest zawiść, spory o miedzę, wzajemne opluwanie, a na końcu, nie daj Bóg, strzelanie do siebie.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 34 (98) 26/08/-01/09/2023