Był we Francji pisarz André Gide, fanatycznie kochający komunizm i Związek Sowiecki. Na początku lat 30. powiedział: „Gdyby Związek Sowiecki zażądał ode mnie życia, poświęciłbym je bez wahania”.
W 1937 r. przyjechał do ZSRS, by ten „czerwony raj” zobaczyć na własne oczy. To, co tam zastał, przeraziło go sromotnie. Natychmiast wyleczył się z komunizmu i w tymże roku wydał książkę pod tytułem „Powrót z ZSRS” (w 1937 r. wydaną też w języku polskim). Oto parę cytatów z publikacji Gide’a: „W ZSRS ustalono raz na zawsze, że wszyscy muszą wyznawać identyczne poglądy. Każdego ranka »Prawda« informuje, co należy wiedzieć, o czym myśleć i w co wierzyć. Gdy rozmawiasz z jednym Rosjaninem, rozmawiasz ze wszystkimi, z całym społeczeństwem. Świadomość tej identyczności wpaja się już od dziecka. Czy powszechną w ZSRS tendencję do zwalczania ludzkiej indywidualności można uznać za postęp? W żadnym innym kraju poza ZSRS i hitlerowskimi Niemcami umysły nie są tak zniewalane, zastraszane, kontrolowane. Nigdy i nigdzie nie widziałem tak nisko opuszczonych głów”.
Jak te słowa Gide’a z 1937 r. pasują do dzisiejszej sytuacji w Rosji Putina, który zlikwidował niezależne media i zbudował jedynie słuszną sferę informacyjno-propagandową! „To dyktatura jednego człowieka, a nie proletariatu. Likwidacja opozycji otwiera drogę terrorowi. Zakneblowany, uciskany pod każdym względem naród, nie ma żadnej możliwości oporu i obrony. Dyktator wywyższa jednostki najbardziej podłe, służalcze i nikczemne”. Tak się wtedy krzewił kult Stalina; we współczesnej Rosji Putin idzie śladami Stalina.
„Społeczeństwu wpojono przekonanie, że za granicą jest gorzej niż w ZSRS. Dlatego każdy robotnik wychwala reżim. Stąd pewien kompleks wyższości, ludzie wyobrażają sobie, że poza granicami Związku Sowieckiego panuje wieczny mrok; w świecie kapitalistycznym wszyscy siedzą w ciemnościach i marzną”. Skąd my to znamy? Oczywiście z putinowskich mediów, które powtarzają ogłupiałym obywatelom, że na Zachodzie ludzie marzną bez rosyjskiej nafty i gazu, a na półkach sklepowych panują pustki!
„Żeby uniknąć donosu, należy donosić samemu. Donosicielstwo wyniesiono do rangi cnoty obywatelskiej”. Czyż nie tak dzieje się także w Rosji Putina? Masowe donosy w szkołach na nauczycieli, na uczniów, na dziennikarzy, na żołnierzy, na rodzinę, znajomych. Donos to zazwyczaj droga do łagru za dyskredytację armii i państwa rosyjskiego.
Czytaj więcej: Na pierwszej linii obrony przed rosyjską propagandą. IX Zjazd Federacji Mediów Polskich na Wschodzie
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” ” Nr 39 (118) 19-25/10/2024