Więcej

    Listopadowe Wilno

    Listopadowe Wilno może się kojarzyć z szarością, z nadchodzącą zimą, z upamiętnianiem zmarłych. Krótsze dni, dłuższe noce. Krajobraz nie mieni się już różnymi barwami liści, słonecznych promieni coraz mniej, a za to coraz chłodniej i ciemniej. Ogólnie rzecz ujmując – mało zachęcające okoliczności zewnętrzne; nie pod każdą szerokością geograficzną tak bywa.

    Toteż Wilno latem, wiosną, wczesną jesienią, a nawet zimą może wydawać się komuś „jakoś lepsze” niż to między październikiem a grudniem. A jednak coś absolutnie wyjątkowego dzieje się w Wilnie zawsze w tych listopadowych dniach. Coś, co rozpala serca i co jest szczególnym znakiem ukochanego miasta nad Wilią. Cóż takiego może być piękniejszego niż upalne lato, świeżość wiosny, jesienne pejzaże natury i miasto przysypane śnieżnobiałym puchem? Co może konkurować ze spacerem po placu Katedralnym otulonym blaskiem słońca? Co może cieszyć bardziej niż rześki nurt Wilejki w upalnym lecie?

    A przecież to właśnie w listopadzie odbywa się w Wilnie odpust opieki Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej. To nawet nie jeden dzień, lecz nawet oktawa. To uroczystość, w której zwracamy się szczególnie ku Matce Miłosierdzia i ku Miłosierdziu, które przenika Wilno. Gromadzimy się wokół wizerunku, który jest miejscem spotkania tego, co widzialne, z tym, co niedostępne „mędrca szkiełku i oku”. I dlatego listopadowe Wilno jest piękne, a może nawet najpiękniejsze. Bo przypomina o duchowym sercu i Wilna, i Litwy, i nas wszystkich. Bo jest okazją do pielęgnowania wartości, które z Ostrej Bramy emanują. Bo spojrzenie w twarz Maryi, która nie mając Dzieciątka w objęciach, w każdej i w każdym z nas widzi swojego Syna, jest źródłem wiary, nadziei i miłości.

    Iluż pielgrzymów przybywało, przybywa i będzie przybywać do Ostrej Bramy? Ileż modlitw wyszeptanych tu na przestrzeni wieków? Jak oddać to, co niewyrażalne i czego opisać się nie da? Tak czy inaczej piękno tego, co dokonuje się wewnątrz serc, przemienia miasto, nadając mu szlachetny blask, także późną jesienią. W gruncie rzeczy nie ma zatem znaczenia, czy mamy listopad, czy środek lata. W Wilnie zawsze jest cudownie, bo jego piękno tkwi nie tylko w widocznych zabytkach, okalającej przyrodzie, ani nawet w kulturze. Listopadowe Wilno przypomina, że Wilno jest silne także (a może przede wszystkim) maryjną duchowością miłosierdzia.   

    Czytaj więcej: „Nie żałuję, że wybrałem Wilno”. Rozmowa z Donatem Jurewiczem — Polakiem na litewskiej uczelni


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 44 (132) 23-29/11/2024