Ale może dać czas do namysłu. A wszystko to za sprawą rewolucji technologicznej, jakiej jesteśmy nieświadomymi (bo jaki odsetek ludności śledzi takie wieści?) świadkami. Mianowicie, już ponad 100 dni żyje człowiek z wszczepionym sztucznym sercem, wykonanym w większości z tytanu. Ale najpierw odrobina kontekstu.
Niewydolność narządowa jest jednym z podstawowych powodów śmierci w krajach rozwiniętych. Jedynym sposobem jest w tym przypadku transplantacja. Dosyć powszechnie uprawiana jest allotransplantacja (czyli przeszczep narządów z innych przedstawicieli tego samego gatunku, czyli ludzi), a bardzo sporadycznie i eksperymentalnie ksenotransplantacja (czyli – od innych gatunków). O ile z ludzkimi narządami można przeżyć do starości, o tyle ze zwierzęcymi (przykładowo, serca zazwyczaj pochodzą od najbliższych nam fizjologicznie świń czy pawianów) jest o wiele więcej komplikacji; zaczynając od biologicznych (świnie żyją o wiele krócej od ludzi, więc ich tkanki szybciej się starzeją), kończąc na filozoficznych (zwierzęta… nie mogą wyrazić zgody na bycie dawcami narządów). Na myśl przychodzi trzecie rozwiązanie, czyli zastępowanie organicznych narządów mechanicznymi. Jednak nie istnieje obecnie technologia, która by pozwalała na takie rozwiązanie; wszystkie mechaniczne „zastępstwa” mają charakter jedynie tymczasowy (dializa nerek nie zastąpi samej nerki, powoduje także zależność od zewnętrznej usługi) lub chwilowy (mechaniczny zamiennik serca pozwala przeżyć zazwyczaj do paru miesięcy dłużej).
Dlaczego zatem te rekordowe sto dni ze sztucznym sercem są przełomem? Każdy dzień życia zapewniony przez mechaniczny implant to większa szansa na znalezienie odpowiedniego (muszą się zgadzać grupy krwi i inne parametry!) dawcy organicznego narządu, a więc zwiększenie szansy na życie dla oczekującego. Każdy taki rekord to również podsycenie zainteresowania tymi technologiami – a więc zarazem przypływ pieniędzy, jak też ludzi, którzy przeczytawszy o ratujących życie technologiach, zechcą być rozwijającymi je naukowcami.
Najważniejszy w tym jest jednak także ludzki aspekt. Maszyny nie zastąpią nam naszych „mięsnych” narządów, nie dadzą także wiecznego życia na Ziemi. Ale jeśli dadzą komuś dzień więcej na spędzenie czasu z bliskimi, pojednanie z bliźnimi i przygotowanie do wieczności – to już dużo. I już warto.
Czytaj więcej: Tajemnice długiego życia
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 11 (30) 15-21/03/2025