Chociaż sytuacja gospodarcza w kraju pogarsza się z miesiąca na miesiąc, operatorzy usług turystycznych nie mają większych powodów do narzekania. Chociaż dobre czasy mają też już za sobą, jednak zagraniczne podróże wypoczynkowe wciąż cieszą się wzięciem.
— Na podstawie wyników sprzedaży z jesieni ubiegłego roku operatorzy zweryfikowali swoje oferty. Zredukowali liczbę ofert oraz zmniejszyli ich ceny i chyba trafili w gusta klientów, którzy mimo kryzysu wyjeżdżają na popularne kurorty Turcji, Egiptu, czy też Grecji. Znacznie i to bardzo zmniejszyła się natomiast liczba klientów wybierających zagraniczne wycieczki krajoznawcze. Więcej natomiast podróżuje się po kraju, z tym, że podróżni nie nocują już w hotelach, lecz starają się znaleźć nocleg u znajomych czy krewnych, a ostatecznie w sektorze prywatnym — prezes Litewskiego Zrzeszenia Turystycznego Danutė Mažeikaitė wyjaśnia „Kurierowi” tendencje w sektorze turystycznym w okresie kryzysu. Przyznaje jednak, że ostatecznie o wynikach w branży będzie można mówić dopiero jesienią.
— Wyniki z końca maja, czerwca oraz z początku lipca są na ogół dobre, ale nie możemy wiedzieć, jaka będzie sytuacja w drugiej połowie sezonu — zauważa prezes Zrzeszenia.
Tymczasem wyniki są takie, że w pierwszej połowie sezonu operatorzy sprzedali prawie wszystkie oferty, które obejmują tradycyjne miejsca wypoczynku litewskich klientów w basenie Morza Śródziemnego.
— Głównie Turcja, Egipt, czasami Tunezja — wymienia Danutė Mažeikaitė.
Wzięciem cieszą się również Grecja, Czarnogóra i Chorwacja. Tymczasem znacznie zmniejszyła się liczba chętnych do dalekich podróży. Aczkolwiek Tajlandia, Karaiby czy Malezja nie znikły z ofert firm turystycznych, jednak, jak dowiedzieliśmy się u operatorów, jeśli rok wcześniej co tydzień wysyłali oni grupy do egzotycznych krajów, to dziś trzeba około miesiąca, żeby zebrać pełną grupę, co z kolei gwarantuje niższą cenę podróży niż w przypadku niepełnej grupy.
Jak zauważają operatorzy, zaskakujące jest to, że to właśnie kryzys sprzyjał stabilizacji sytuacji na rynku turystycznym w tym okresie.
— Kryzys dotyka wszystkie sfery oraz kraje, dlatego hotele i firmy przyjmujące wczasowiczów również obniżyły ceny. Z kolei operatorzy zmniejszają liczbę noclegów. Jeśli wcześniej oferta zawierała 9 noclegów, to dziś 7 itd. Odchodzi się też od systemu „all inclusive”, co znacznie pozwoliło obniżyć cenę ofert. Klienci mogą więc wybierać — czy nocleg z pełnym wyżywieniem, czy też tylko śniadanie, lub śniadanie i kolacja — tłumaczy nam Danutė Mažeikaitė.
Chociaż prezes zrzeszenia zauważyła, że liczba wyjazdów krajoznawczych zmniejszyła się, jednak i tu operatorzy oraz organizatorzy dopasowali swoje oferty do warunków kryzysowych i reagują na sytuację dnia.
— Jeśli, na przykład, jest zaledwie kilka osób na wyjazd do Paryża, to rezygnujemy z autokaru i podstawiamy mikrobus, ale wyjazd odbędzie się — mówi nam kierowniczka jednej z wileńskich firm turystycznych.
— Owszem, można stwierdzić, że kryzys najmniej dotknął naszą branżę, ale zawdzięczając głównie reakcji operatorów i firm, które dostosowali swoje propozycje do oczekiwań klientów i ich możliwości finansowych. Dlatego udało się nam uniknąć dużych strat finansowych — zauważa Danutė Mažeikaitė.