W kraju drastycznie spada sprzedaż papierosów. Nie oznacza to bynajmniej, że liczba palących równie gwałtownie spada, bo palacze coraz częściej sięgają po papierosa z kontrabandy.
Jeśli w ubiegłym roku co piąty wypalany w kraju papieros pochodził z przemytu, to dziś już co czwarty na rynek trafia z pominięciem legalnej sprzedaży. Tak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Zrzeszenia Dystrybutorów Wyrobów Tytoniowych.
Tymczasem gwałtowny wzrost liczby przypadków wykrytej kontrabandy papierosów świadczy bynajmniej nie tylko o lepszej pracy celników, ale też sugeruje wzrost samego przemytu.
— W ciągu 7 miesięcy tego roku udało się nam zatrzymać 2,8 mln paczek papierosów pochodzących z przemytu, gdy tymczasem w 2008 roku wykryliśmy prawie o połowę mniej, a dokładnie 1,45 mln paczek papierosów — wyjaśnia „Kurierowi” nadinspektor Gediminas Kulikauskas, rzecznik prasowy Służby Kryminalnej Urzędu Ceł (SKUC). Zauważa przy tym, że w tym roku zwiększyła się objętość jednorazowego przemytu.
Tylko w ciągu ostatniego tygodnia funkcjonariusze Służby Kryminalnej zatrzymali przemyt prawie 700 tys. paczek papierosów. 31 lipca, na przejściu granicznym z obwodem kaliningradzkim w Panemunė, celnicy zatrzymali do kontroli TIRa na rosyjskich numerach. Po prześwietleniu naczepy wykryto w niej wypełnione papierosami pustki. Ze schowków wydobyto 654 000 paczek papierosów „Jin Ling” z rosyjskimi banderolami. Wartość ładunku szacowana jest na około 3 mln litów.
— Tej marki papierosy są realizowane przede wszystkim w krajach zachodnich Unii Europejskiej, dlatego to był prawdopodobnie tranzytowy ładunek — wyjaśnia nam nadinspektor Kulikauskas.
Z kolei w nocy z 3 na 4 sierpnia funkcjonariusze SKUC zatrzymali w pobliżu białoruskiej granicy w Solecznikach litewską ciężarówkę. W schowkach pod pogrubioną podłogą naczepy znaleziono 43 270 paczek papierosów „Saint George” oraz nieznaczną ilość „L&M“. Zdaniem funkcjonariuszy, przemytnicy nawet niespecjalnie starali się zamaskować ślady po naszpikowaniu naczepy papierosami — podłoga oraz sufit naczepy były wyraźnie pogrubione, a w środku stał zapach silikonu używanego do uszczelniania szpar w podłodze i na suficie powstałych po demontażu blachy obszycia wnętrza naczepy. Wartość kontrabandy zatrzymanej w Solecznikach szacuje się na ponad 220 tys. litów.
— Z kolei te papierosy były przeznaczone raczej na rynek litewski, gdyż papierosy marki „Saint George” oraz „L&M“ schodzą głównie na Litwie — tłumaczy nam Gediminas Kulikauskas.
Z naszych ustaleń wynika, że na targowiskach u nielegalnych handlarzy w ofercie są głównie papierosy marki „Saint George” lub „Saint George Light”. Blok kosztuje około 31 litów, chociaż kupując większość ilość można liczyć na upust nawet do 25 litów za blok, czyli 2,5 lita za paczkę, gdy tymczasem w sklepie, te same papierosy kosztują około 4,7 lita.
Chociaż policja walczy z handlarzami papierosów z przemytu, to walka ich przypomina raczej walkę z wiatrakami.
— Przyłapanej na handlu papierosami osobie grozi kara administracyjna, grzywna — wyjaśnia nam Donatas Malaškevičius, naczelnik III komisariatu policji w Wilnie. Przyznaje jednak, że najczęściej taka osoba zaraz wraca do swego zajęcia.
— Naszym zadaniem jest wykrywanie i zatrzymywanie handlarzy papierosami z przemytu, inne instytucje zajmują się tzw. dilerami, a inne rozpracowują organizatorów przemytu. Najważniejsze, żeby każdy robił swoją robotę dobrze — mówi Donatas Malaškevičius.
Szef komisariatu przyznaje, że najtrudniej jest wykryć organizatorów dystrybucji detalicznej.
— Zatrzymani handlarze prawie nigdy nie powiedzą prawdy, od kogo otrzymują papierosy na sprzedaż. Sami zaś dilerzy raczej nie „pracują” na targowiskach — mówi nam policjant.
Niedawno funkcjonariuszom wileńskiego komisariatu nr. 3, na terenie którego znajduje się targ Hale, udało się jednak zatrzymać hurtownika. W bagażniku samochodu zatrzymanego znaleziono 1600 paczek papierosów. Samochód był zaparkowany z dala od targowiska. Zatrzymanemu na podstawie Kodeksu Karnego grozi kara.
Również kierowcom zatrzymanych TIRów z kontrabandą grozi kara grzywny lub pozbawienia wolności nawet do 8 lat. Jednak najwyższe wyroki w takich sprawach zapadają bardzo rzadko, gdyż trudno jest udowodnić współudział kierowcy w zorganizowaniu przemytu.
— Najczęstszą wymówką kierowców jest to, że oni nic nie wiedzieli o schowanych w naczepie papierosach. Niektórzy sugerują nawet, że być może już od dłuższego czasu wożą papierosy schowane przez kogoś w naczepie. Z kolei udział firmy transportowej w organizowaniu przemytu jest w ogóle trudny do udowodnienia, gdyż kierowcy zazwyczaj nie wydają swoich pracodawców, a tym bardziej zleceniodawców, a właściciele czy szefowie firm twierdzą, że nie wiedzieli nic o przemycie w ich samochodach — wyjaśnia nam nadinspektor Gediminas Kulikauskas.
W opinii celników i policji, zatrzymywani kierowcy oraz handlujący na bazarach papierosami z przemytu są tylko płotkami w dobrze zorganizowanym nielegalnym biznesie, którego przedstawiciele działają zarówno za granicą, jak też na Litwie. Rzadko jednak trafiają oni w ręce policji czy też SKUC.
Jak nas poinformowano w Służbie Badań Przestępstw Finansowych, w 2009 roku jeszcze nie było prowadzone ani jedno dochodzenie w sprawie realizacji papierosów z przemytu. Tymczasem statystyki sugerują, że realizacja papierosów z kontrabandy idzie pełną parą.
W pierwszym półroczu 2009 roku legalnie sprzedano 112 mln paczek papierosów, czyli o 25 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, aczkolwiek w porównaniu z okresem z 2007 roku, w ubiegłym roku sprzedano legalnych papierosów 1,5 razy więcej. Uważa się, że taki ubiegłoroczny wzrost sprzedaży był spowodowany przez emigrantów zarobkowych, którzy masowo wywozili papierosy do Wielkiej Brytanii i Irlandii.