
Po wtorkowym zdymisjonowaniu Arūnasa Valinskasa ze stanowiska przewodniczącego parlamentu, Sejm w czwartek wybrał na to miejsce wiceprzewodniczącą Związku Ojczyzny-Chrześcijańskich Demokratów Irenę Diegutienė. Pełniła ona dotąd funkcje pierwszej wiceprzewodniczącej parlamentu.
Wybór Degutienė na stanowisko przewodniczącej Sejmu może okazać się kłopotliwym dla spraw mniejszości polskiej, gdyż posłanka jest zaliczana do bardziej prawicowej frakcji chrześcijańskich-demokratów w partii konserwatywnej i z godnie z doktryną tej frakcji często głosowała w parlamencie nieprzychylnie wobec spraw polskich.
— Zaczekajmy, dajmy wykazać się jej na stanowisku, które niewątpliwie będzie wymagało od niej szerszych poglądów — powiedział „Kurierowi” poseł na Sejm z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Narkiewicz. — Wszystko będzie zależało od tego, czy Degutienė będzie miała większy wpływ na decyzje swojej partii, czy też będzie postępowała zgodnie z linią partii — wyjaśnia poseł i zauważa, że dotychczas Degutienė nie wykazywała się większą samodzielnością w sprawach polskich i zazwyczaj głosowała zgodnie z decyzją swojej frakcji, która zwykle jest nieprzychylna sprawom polskim.
— Dotyczy to zarówno sprawy Karty Polaka, jak też wyboru przedstawiciela AWPL na stanowisko wiceprzewodniczącego sejmowego Komitetu Oświaty Nauki i Kultury — wyjaśnił nam poseł Jarosław Narkiewicz.
Wybór Ireny Degutienė na jedno z trzech kluczowych urzędów w państwie znacznie wzmocni pozycję konserwatystów, którzy już mają stanowisko prezesa Rady Ministra oraz kontrolują kilka kluczowych resortów. Osłabić ich mogą jednak oni sami, gdyż Irena Degutienė jest uznawana za podstawową rywalkę lidera partii, premiera Andriusa Kubiliusa.
Zwróciła na to uwagę wiceprzewodnicząca partii oraz minister obrony narodowej Rasa Juknevičienė. W przeddzień zgłoszenia kandydatury Degutienė na stanowisko przewodniczącej Sejmu wyraziła ona opinię, że nie należy tego robić ze względu na niebezpieczeństwo rywalizacji przewodniczącej Sejmu z premierem o wpływy w partii. Juknevičienė nie udało się jednak przekonać kolegów do alternatywy, toteż Degutienė została jednomyślnie zgłoszona na stanowisko przewodniczącego Sejmu. Partnerzy koalicyjni konserwatystów zaaprobowali jej kandydaturę, więc nie było większych wątpliwości, że zabraknie głosów dla kandydatury Degutienė. Za nią w tajnym głosowaniu opowiedziało się 87 posłów — nieco więcej niż liczy obecnie koalicja rządząca, chociaż opozycja zapowiedziała, że nie poprze kandydatki konserwatystów. Głównie w obawie przed niebezpieczną koncentracją władzy w rękach jednej partii. Konserwatyści mają 45 mandatów w koalicji rządzącej liczącej oficjalnie 83 miejsc w parlamencie. Dotychczas mieli też stanowisko premiera. A teraz również przewodniczącego Sejmu. Konserwatyści mają również wpływ na Urząd Prezydenta, ponieważ obecna szefowa państwa Dalia Grybauskaitė, chociaż deklaruje swoją niezależność, jednak w kampanii wyborczej była wspierana przez partię Kubiliusa.
Przeciwko kandydaturze Degutienė głosowało 48 posłów. Opozycja, mimo że nie wątpi w kompetencje kandydatki konserwatystów, sprzeciwiała się głównie przeciw zwiększeniu wpływów prawicy, a z objęciem przez Degutienė stanowiska przewodniczącej Sejmu, również skrajnej prawicy w parlamencie.