Ponawiane przez Prokuraturę Generalną próby odebrania siostrze Drąsiusa Kedysa prawa opieki nad jego córką; medialna nagonka na jego bliskich; skierowanie do oceny przez otoczenie prezydent Dali Grybauskaitė sprawy sędziny (siostry Kedysa) do kolegium etyki sędziowskiej; wreszcie postawienie łagodnych zarzutów w tzw. aferze pedofilskiej jedynie Andriusowi Ūsasowi może potwierdzać opinię niektórych polityków i gazet, że w kraju działa potężny klan pedofilów, za którym stoją wpływowi przedstawiciele władz i wymiaru sprawiedliwości.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu informację o tym, że sprawa, która wywołała na Litwie tzw. skandal pedofilski, zostanie przekazana do sądu, opinia publiczna odebrała z nadzieją na sprawiedliwe jej zakończenie. Tymczasem okazało się, że prokuratorzy postawili w stan oskarżenia jedynie Andriusa Ūsasa, jednego z trzech wymienianych przez poszkodowaną 4-letnią córkę Kedysa. Na domiar prokuratorzy zarzucają mu jedynie czyny lubieżne wobec nieletniej dziewczynki, a nie gwałt, co wynika z jej drastycznych opowiadań. Oznacza to, że Ūsasowi, nawet jeśli sąd uzna jego winę, najwyżej grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat lub nawet tylko kara grzywny w wysokości 2 tys. litów.
O przekazaniu tej sprawy do sądu prokurator generalny Algimantas Valantinas poinformował w ubiegłym tygodniu prezydent Dalię Grybauskaitė. I chociaż wcześniej prezydent dopuszczała (a Sejm żądał dymisji prokuratora generalnego), po spotkaniu z Valantinasem Grybauskaitė uznała, że prokuratura poczyniła wyraźny postęp w swojej pracy, co zdaniem prezydentury wskazuje na starania samego Valantinasa.
Taka ocena pracy prokuratury oraz „starania” samych prokuratorów wywołały gwałtowne protesty społeczeństwa. W ciągu dwóch dni przed prokuraturami w Kownie i w Wilnie były organizowane spontaniczne akcje protestacyjne. Z plakatami „Precz z pedofilami” po kilkadziesiąt osób w Kownie i Wilnie protestowało przeciwko zaniedbaniom prokuratorskim w sprawie pedofilskiej. Przeciwko protestującym wszczęto postępowanie. Za udział w niesankcjonowanym wiecu grozi kara grzywny do 5 tys. Niemniej, nikt z liderów państwa nie stanął w obronie protestujących. Tymczasem otoczenie prezydentury niezwłocznie wsparło Andriusa Ūsasa w jego staraniach działania przeciwko sędziny Neringi Venckienė, ciotki i obecnie opiekunki poszkodowanej dziewczynki. Ūsas zarzuca Venckienė, że nieraz wypowiadała się w mediach negatywnie o systemie litewskiego sądownictwa. Prezydentura skierowała zaskarżenie Ūsasa do Komisji Etyki Sędziowskiej. Ma ona ocenić, czy Venckienė nie naruszyła etyki sędziowskiej.
Neringę Venckienė zaatakowała również Laima Stankūnaitė, która oskarża ciotkę dziewczynki, że źle spełnia obowiązki opiekuna poszkodowanej dziewczynki. Stankūnaitė w jej działaniach wspiera również Prokuratura Generalna. W skierowanym do rejonowego Wydziału Ochrony Praw Dziecka w Kownie piśmie prokuratorzy żądają od inspektorów wydziału przedstawienia dowodów na to, że Venckienė należycie spełnia obowiązki opiekuna dziewczynki.
Tymczasem sama prokuratura nie dopełnia swoich obowiązków. Zasłaniając się tym, że w Prokuraturze Generalnej (sic!) działa tylko jedna kserokopiarka, prokuratorzy już od kilku dni nie mogą skserować 22 tomów sprawy pedofilskiej. Kopia potrzebna Nerindze Venckienė, żeby mogła zapoznać się ona ze sprawą i przygotować apelację. Termin złożenia apelacji upływa w piątek, 12 lutego, a tymczasem prokurator prowadzący sprawę obiecuje, że kopia sprawy będzie gotowa najwcześniej w środę. Oznacza to, że Venckienė będzie miała zaledwie jedną dobę, żeby przeczytać 22 tomy materiałów oraz przygotować apelację.
Venckienė chce zaskarżyć decyzję prokuratury o uwolnienie od zarzutów matki poszkodowanej dziewczynki oraz prywatnie oskarżanego o molestowanie seksualne Andriusa Ūsasa i sędziego Jonasa Furmanavičiusa.
Neringa Venckienė chce wyjaśnień, dlaczego prokuratorzy zarzucając Ūsasowi molestowanie seksualne małoletniej dziewczynki nie stawiają zarzutów matce dziewczynki, bez której wiedzy i zgody oskarżony nie mógłby popełnić przestępstwa. Jak wynika bowiem z opowiadań dziewczynki, jej matka Laima Stankūnaitė nie tylko oddawała ją „wujkom Andriusowi i Jonasowi” ale też kazała nikomu nie opowiadać o makabrycznych zabawach z tymi wujkami. Wiele podejrzeń wynika również z niechęci prokuratorów do poszukiwania trzeciego „wujka Aidasa”, o którym również opowiadała poszkodowana dziewczynka.
Prowadzone w tej sprawie śledztwo parlamentarne ustaliło wiele naruszeń i zaniedbań służbowych w pracy prokuratorów Kowna i Wilna, w tym również Prokuratury Generalnej. I chociaż po zapoznaniu się z wnioskiem komisji śledczej posłowie żądali dymisji prokuratora generalnego, prezydent Dalia Grybauskaitė uznała, że nie ma ku temu podstaw.
Nie można jednak wykluczyć, że prezydent została po prostu oszukana przez prokuratorów, którzy poinformowali ją o przekazaniu sprawy do sądu, ale nie przedstawili szczegółów tej sprawy. Być może dlatego prezydent skierowała wczoraj do Sejmu poprawkę do Kodeksu Karnego. W swojej nowelizacji prezydent proponuje Sejmowi zaostrzyć kary za molestowanie seksualne. Grybauskaitė proponuje zwiększyć karę pozbawienia wolności do 5 lat oraz wykluczyć możliwość stosowania kary grzywny za to przestępstwo.