
Prezydent Dalia Grybauskaitė wygłosiła we wtorek w Sejmie swoje pierwsze doroczne orędzie o stanie państwa, które od przemówień jej poprzedników różniła lakoniczność, wzniosłość, brak szczegółowej analizy stanu państwa oraz było bez cienia samokrytyki.
Prezydent konstatowała, że społeczeństwo jest zawiedzione, nie ufa władzom, sądownictwu i partiom politycznym, za co winą też obarczyła władze, sądy i partie polityczne. Nie wspomniała jednak, że Urząd Prezydenta jest w dużej mierze odpowiedzialny za formowanie korpusu sędziowskiego oraz funkcjonowanie instytucji praworządności.
W kwestii polityki zagranicznej prezydent Dalia Grybauskaitė nie powiedziała prawie nic, a przynajmniej nic nowego, oprócz utartych i znanych od lat sloganów o potrzebie dalszej integracji w struktury euroatlantyckie, zachowania dobrych relacji z sąsiadami na zasadzie równopartnerstwa oraz budowy niezależności energetycznej kraju.

To, że orędzie będzie lakoniczne, już na jego wstępie zapowiedziała sama prelegent. Prezydent powiedziała, że nie zamierza dłużej zastanawiać się nad problemami, których lista „jest dobrze znana”, jak też nad sposobami rozwiązań tych problemów. Spośród podstawowych bolączek państwa prezydent wymieniła bezrobocie, rozczarowanie państwem i jego instytucjami, masową emigrację oraz patrzenie na wszystkie sprawy przez pryzmat pieniądza.
Zdaniem prezydent, z powodu poddania się wpływom „skrajnego ekonomizmu” zapomniano o obywatelu, jego potrzebach i jego oczekiwaniach, co wywołuje rozczarowanie państwem i jego instytucjami władzy.
— Doszliśmy tu do kresu oraz konieczności potrzebnych zmian i reform — powiedziała Grybauskaitė. Mówiąc z kolei o masowej emigracji, prezydent zauważyła, że „ludzie wyjeżdżają do obcych krajów, bo w swoim kraju czują się obcy”.
— Przecież w krajach, do których wyjeżdżają, sytuacja również jest trudna, więc błędem jest usprawiedliwianie emigracji przejściowymi problemami gospodarczymi w kraju — zauważyła prezydent.
W krótkim, zaledwie półgodzinnym orędziu o stanie państwa, prezydent sporo czasu poświęciła problemom korupcji i jej zwalczaniu. W tym temacie Grybauskaitė była wyjątkowo szczegółowa i zaproponowała nawet kilka konkretnych propozycji zwalczania łapówkarstwa, jak też poprosiła Sejm o niezwłoczne uchwalenie jej propozycji prawnych. Prezydent zaproponowała Sejmowi zaostrzenie kar za przestępstwa finansowe i gospodarcze, jak też wydłużenie terminu przedawnienia w tych sprawach oraz konfiskatę mienia nabytego za pieniądze pochodzące z przestępczej działalności.
Jak podkreśliła prezydent, z precedensu korupcji wywodzą się inne nadużycia, jak, na przykład, przemytnictwo.
— W ubiegłym roku wszczęto ponad 700 spraw o przemyt, lecz tylko co druga sprawa trafiła do sądu. Ten fakt pozostawiam bez komentarzy — powiedziała prezydent.
Dodała też, że w tym kontekście w ubiegłym roku za łapówkarstwo nie został skazany ani jeden urzędnik.
Na zakończenie prezydent Dalia Grybauskaitė przypomniała sobie i posłom słowa przysięgi o służbie na wierność państwu i obywateli i zaapelowała do polityków, żeby w codziennej pracy kierowali się sumieniem, a nie wąskimi partyjnymi interesami.
Orędzie Grybauskaitė poróżniło w jej ocenie litewskich politologów. Gdy jedni z nich mówią, że przemówienie, aczkolwiek lakoniczne, porusza podstawowe problemy kraju oraz przedstawia konkretne rozwiązania tych problemów, inni zarzucają Grybauskaitė wzniosłość, a nawet patetyczność słów użytych w orędziu, które oceniają jako mało konkretne i urywkowe. Wobec tego, niektórzy z politologów przyrównali orędzie Grybauskaitė do znanych przemówień prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa.
Pierwsze oceny orędzia ze strony polityków również nie były najlepsze. Jeśli premier Andrius Kubilius, który dba o poparcie prezydent dla swego rządu, był lakoniczny i mówił głównie o sprawach, które chciał usłyszeć, to jego partner koalicyjny Arūnas Valinskas, lider Partii Wskrzeszenia Narodowego, nie krył swego rozczarowania słowami prezydent.
Komentując orędzie Valinskas stwierdził, że tak naprawdę nie było żadnego orędzia, zaś zamiast niego prezydent ograniczyła się do zestawu reklamowych sloganów i utartych prawd.
— Widać było chęć pochwalenia się swoimi rankingami, natomiast orędzia nie było. Pytam więc panią prezydent, kiedy będzie prawdziwe orędzie? — sarkastycznie zauważa Valinskas, który od jakiegoś czasu jest na „ścieżce wojennej” z Grybauskaitė.