Związki zawodowe nauczycieli, bodajże po raz pierwszy w swojej działalności, aktywnie protestują nie w sprawach świadczeń finansowych dla pedagogów, lecz sprzeciwiają się reformie programów nauczania, do jakiej dąży Ministerstwo Oświaty i Nauki. Niemniej, wątek finansowy, aczkolwiek niedostrzegalny i w tym proteście przewijał się niejednokrotnie.
Prezes Litewskiej Federacji Związków Zawodowych Oświaty i Nauki Vilija Targamadzė zauważyła, że przyjęcie propozycji ministerstwa zmniejszenia o 30 proc. objętości programów nauczania byłoby nieodpowiedzialnym i zgubnym dla litewskiej oświaty. Przyznała też, że okrajanie programów mogłoby negatywnie wpłynąć na wysokość wynagrodzenia pedagogów.
— Kto może zaprzeczyć, że pod pretekstem zmniejszonej objętości programów nie zostaną zmniejszone wynagrodzenia — retorycznie pytała Vilija Targamadzė na zwołanej wczoraj konferencji prasowej przedstawicieli związków zawodowych pracowników oświaty i nauki.
Zdaniem Targamadzė najważniejszym w tym problemie jest jednak eklektyzm procesów w ramach tzw. reformy systemu oświaty i nauki.
— Mamy do czynienia głównie z fragmentalnymi bądź pojedynczymi działaniami, które na dodatek nie są ze sobą spójne — powiedziała Vilija Targamadzė. Zauważyła również, że plany okrajania programów nie są kompatybilne z programami egzaminacyjnymi, co w ogóle poddaje się logicznemu wytłumaczeniu.
Ministerstwo zastanawia się nad zmniejszeniem objętości programów nauczania, lecz objętość wiedzy egzaminacyjnej pozostaje na ustalonym poziomie. Zdaniem pedagogów, doprowadzi to do tego, że zamiast nauczania będzie wkuwanie wiedzy.
— Przecież już dziś mamy utrudniony proces nauczania, bo mimo możliwości dopasowywania programów do potrzeb i poziomu poszczególnych uczniów, to jednak już od 5 klas szkoły nastawiają się na wkuwanie wiedzy egzaminacyjnej — zauważa przewodnicząca federacji związkowej.
Jej kolegę, prezesa związku zawodowego oświaty i nauki, Audriusa Jurgelevičiusa oburzyła nieroztropna propozycja ministerstwa skracania programów bez narady właśnie z pedagogami i specjalistami. Wobec czego powstają inicjatywy, by z historii wyjąć dzieje starożytnych Grecji i Rzymu.
— Idąc dalej możemy oczekiwać, że z fizyki wyjmiemy naukę o sile przyciągania, zaś z matematyki — równania — oburzał się Audrius Jurgelevičius.
Przedstawiciele pracowników oświaty zgadzają się, że system potrzebuje reformy, w tym też zmian programów nauczania.
— Musimy jednak wiedzieć, z jakiego punktu wychodzimy i do jakiego idziemy oraz jaką trajektorią. Bo inaczej nie dojdziemy do tego punktu. Dziś jednak niczego tego nie wiemy. Dlatego mówimy ostre „Nie — nieprofesjonalizmowi!” — powiedziała Vilija Targamadzė.
Przedstawiciele związków zawodowych oświaty i nauki zaapelowali z sali konferencyjnej do ministra oświaty Gintarasa Steponavičiusa, żeby podjął się dyskusji ze związkami w kwestii reformy systemu oświaty i nauki. Jak zaznaczali, związki zrzeszają wysokiej klasy specjalistów, którzy naprawdę mają wiele do powiedzenia.
Obecną reakcję związków zawodowych wywołały słowa wiceministra Vaidasa Bacysa, który w jednym z wywiadów prasowych oświadczył, że resort planuje właśnie zmniejszenie o 30 proc. objętości programów szkolnych, bo jak zauważył, dobrze jest, jeśli uczeń potrafi wymienić wszystkich cesarzy rzymskich, lecz w rzeczy samej jest to rzeczą mało realną.