
Prezydent Grybauskaitė oczekuje od Rosji szacunku w relacjach dwustronnych Fot. Marian Paluszkiewicz
Choć prezydent Dalia Grybauskaitė z wizyty w Danii wróciła już przed tygodniem, dopiero wczoraj na Litwie omawiano zagraniczną podróż prezydent. Omawiano zresztą nie samą wizytę i co podczas niej prezydent Grybauskaitė powiedziała w wywiadzie dla czołowego duńskiego dziennika „Politiken”.
„Prezydent dąży do całkowitej niezależności od Rosji” — pod takim tytułem właśnie ukazał się w duńskiej gazecie wywiad z litewską prezydent. Grybauskaitė mówi w wywiadzie, że Unia Europejska powinna więcej myśleć o krajach bałtyckich, bo tylko całkowita integracja tych państw w unijny system energetyczny pozwoli im ostatecznie uniezależnić się od Rosji.
— W 1991 roku uzyskaliśmy polityczną niezależność, jednak po 22 latach wciąż nie osiągnęliśmy niezależności gospodarczej — w wywiadzie dla „Politiken” powiedziała litewska prezydent. Dodała też, że niezależność gospodarcza i bezpieczeństwo energetyczne jest dziś głównym celem Litwy i zapowiedziała, że ten temat będzie jednym z najważniejszych litewskiej prezydencji w Unii Europejskiej, którą nasz kraj rozpocznie 1 lipca tego roku.
W rozmowie z duńską korespondentką litewska prezydent oceniła też obecne relacje z Rosją, które — zdaniem Grybauskaitė — nie mają lepszej perspektywy.
— Polityka zagraniczna nie może ignorować interesów państwa. Musimy odnowić relacje (z Rosją), ale będziemy mogli to zrobić na zasadzie wzajemnej życzliwości — powiedziała prezydent i dodała, że właśnie ze strony Rosji brakuje tej życzliwości wobec Litwy.
— To jakby rozbieżność między myśleniem zachodnim i wschodnim — określiła prezydent Grybauskaitė. Zaznaczyła też, że jeśli Rosja chce lepszych relacji z Litwą, to nasz kraj jest na to przygotowany, ale wyłącznie na zasadach wzajemnego szacunku. Zdaniem prezydent, kluczowym elementem w tych relacjach jest stanowisko rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Według Grybauskaitė, właśnie jego stanowisko wobec Litwy nie jest życzliwe.
— To, że on stawia przed nami wyłącznie warunki, nic dobrego na przyszłość nie wróży — powiedziała prezydent.
W wywiadzie dla duńskiej gazety Grybauskaitė oceniła też perspektywę uniezależnienia się energetycznego od Rosji. Jej zdaniem, Litwini muszą na to poczekać jeszcze dwa lata, kiedy w Kłajpedzie zostanie wybudowany terminal gazowy oraz prawdopodobnie ukończone projekty łączy energetycznych z Polską i Szwecją.
W rozmowie z duńskimi dziennikarzami prezydent była ostrożna w kwestii budowy nowej elektrowni jądrowej, a zwłaszcza wyników referendum w tej sprawie. Grybauskaitė powiedziała duńskiemu dziennikowi, że większość społeczeństwa wypowiedziała się w referendum przeciwko nowej elektrowni atomowej, aczkolwiek zaznaczyła, że Litwę nie stać na korzystanie z energii elektrycznej wyłącznie ze źródeł odnawialnych.
Prezydent Grybauskaitė wyraziła zadowolenie, że Unia Europejska idzie w kierunku wspólnej polityki energetycznej, co, zdaniem litewskiej prezydent, ukróci rosyjską hegemonię energetyczną. Grybauskaitė zaznaczyła przy tym, że obecnie Litwa za gaz płaci Rosji o 30 proc. więcej niż, na przykład, Niemcy. Ta jej wypowiedź szczególnie zawadziła komentatorom, a zwłaszcza litewskim internautom, którzy nie pozostawili suchej nitki na porównaniu prezydent, bo jak wielu z nich zauważyło, że Litwa kupuje od Rosji kilkakrotnie mniej gazu niż Niemcy, toteż nie można porównywać obydwu cen.
W zagranicznej rozmowie prezydent Grybauskaitė tradycyjnie nie pominęła podkreślić swoje zasługi w walce z korupcją w kraju.
„Powiedziałam stanowczo — dosyć tego!” — duński dziennik cytuje słowa litewskiej prezydent. Podkreśliła ona też, że zawdzięczając jej stanowczości „do rządu nie trafiło wielu polityków Partii Pracy”. Grybauskaitė zauważyła przy tym, że wciąż nie wszystkie elity polityczne chcą polityki przejrzystej i bez korupcji.
Duński „Politiken”, który nie stroni od kontrowersyjnych tematów (to w nim, m. in. ukazała się karykatura Mahometa — przyp. red.), również w rozmowie z litewską prezydent nie stronił od kontrowersji. Zaznaczył, na przykład, że choć Dalia Grybauskaitė jest porównywana do brytyjskiej premier Margaret Thatcher i nazywana „Żelazną Damą”, w rzeczywistości niewiele ma wspólnego z brytyjską polityk. Zdaniem dziennika, Grybauskaitė jest nazywana „Żelazną Damą” ze względu na jej twardy styl uprawiania polityki oraz czarny pas mistrza judo.
„Dalia Grybauskaitė jest również nazywana »Żelazną Magnolią«” — napisał duński dziennik i zauważył, że t0 określenie najbardziej podoba się również prezydent Grybauskaitė.