
Tegoroczne obchody Dnia Odrodzenia Niepodległości Litwy znów zaćmił przemarsz Aleją Giedymina w Wilnie kilku tysięcy nacjonalistów. Sam marsz był niesankcjonowany.
I mimo że organizatorzy — rzekomo spontanicznej — manifestacji złamali prawo, liderzy państwa bardziej niż tę ignorancję wobec prawa skrytykowali wileński magistrat za odrzucenie wniosku nacjonalistów na przemarsz przez centrum stolicy.
Samorząd uznał bowiem, że przemarsz nacjonalistów Aleją Giedymina, gdzie przez miasto były zaplanowane całodniowe imprezy okolicznościowe, może zakłócić bezpieczeństwo uczestników obchodów, dlatego zaproponował organizatorom przemaszerować nadbrzeżną ulicą Upės. Organizatorzy jednak nie zgodzili się na tę propozycję i mimo wszystko 11 marca przemaszerowali główną ulicą miasta w rzekomo spontanicznym marszu.

Według obserwatorów marszu, jego przebieg od samego początku i do końca przypominał jednak dobrze zorganizowany pochód. Na jego czele tradycyjnie stanęli liderzy nacjonalistycznych ugrupowań. Ich asekurowali byli i obecni posłowie, również ze środowisk nacjonalistycznych. Według policji, w manifestacji mogło uczestniczyć nawet 3 tys. osób. Natomiast o bezpieczeństwo na trasie przemarszu dbało 300 funkcjonariuszy policji i jej oddziałów specjalnych. Policja jednak nie interweniowała. Nie doszło też do większych incydentów, mimo że tłum maszerujących przedzierał się przez inny tłum osób uczestniczących w imprezach okolicznościowych zorganizowanych przez miasto z okazji Dnia Odrodzenia Niepodległości Litwy.

W przededniu zapowiedzianej przez lidera Związku Młodzieży Narodowej, Julijusa Pankę, „spontanicznej” manifestacji, nacjonaliści doczekali się poparcia prezydent Dali Grybauskaitė, która aczkolwiek niebezpośrednio, ale poparła nielegalną inicjatywę nacjonalistów, nazywając ich przy tym młodzieżą patriotyczną. Ostrzegła jednak przed skandowaniem podczas przemarszu tradycyjnych dla tej „młodzieży patriotycznej” haseł obrażających inne narodowości. I choć organizatorzy „spontanicznego przemarszu” przejęli się ostrzeżeniem prezydent, to jednak również w tym roku na marszu pojawiła się młodzież z naszywkami stylizowanymi na swastykę i nie obyło się bez tradycyjnego dla przemarszu nacjonalistów hasła „Litwa dla Litwinów!”, chociaż skandująca je młodzież była strofowana przez innych uczestników marszu.
Prezydent — jak wynika z wczorajszych słów jej doradcy Mindaugasa Lingė — była zadowolona z przebiegu marszu nacjonalistów.
— Prezydent, zarówno wypowiadająca się na temat inicjatywy młodzieży patriotycznej, jak też na temat inicjatyw innych świętujących osób, cieszy się i jest dumna ze wszystkich, którzy umieją świętować godnie, z szacunkiem i nie obrażając innych ludzi czy też grupy socjalne — powiedział doradca prezydent w wywiadzie dla „Žinių radijas”. Przy okazji Lingė skrytykował też władze Wilna za odrzucenie wniosku nacjonalistów na przemarsz Aleją Giedymina.

Zdaniem doradcy prezydent, podobnych problemów nie rozstrzygnie się zakazami.
Wczoraj mer Wilna Artūras Zuokas uległ presji zwolenników marszu nacjonalistów i zapowiedział, że w przyszłym roku magistrat raczej nie będzie sprzeciwiał się marszowi zarówno 16 lutego z okazji Dnia Odrodzenia Państwowości Litwy, jak też 11 marca z okazji Dnia Odrodzenia Niepodległości. Takie stanowisko mer uzasadnił tym, że tegoroczny przemarsz, aczkolwiek był nielegalny, to jednak nie doszło podczas niego do incydentów, zaś głoszone na nim hasła nie były ani obraźliwe, ani poniżające inne osoby. Niemniej, zdaniem włodarza miasta, instytucje praworządności muszą zająć się naruszeniem prawa z powodu niesankcjonowanego przemarszu.

Marsze nacjonalistów zapoczątkowane 11 marca 2008 roku również „spontanicznym” przemarszem kilkuset osób Aleją Giedymina, co rok odbywają się w Kownie i w Wilnie z okazji świąt państwowych. Podczas pierwszych pochodów ich uczestnicy ze środowisk nacjonalistycznych i neonazistowskich skandowali hasła i przyśpiewki „Juden raus”, „Piękna jest Litwa bez Rosjan” i inne obrażające mniejszości narodowe.
Z czasem zostało tylko jedno kontrowersyjne hasło — „Litwa dla Litwinów!”, ale sami nacjonaliści przebiegle tłumaczą, że chodzi im o łatwiejszy do skandowania skrót hasła „Litwa dla obywateli Litwy”. Do tradycyjnych też haseł nacjonalistów należy „Nie Zachodowi, nie Wchodowi — Litwa dla litewskich dzieci”.
W tym roku miało miejsce już kilka przemarszów środowisk nacjonalistycznych. Odbyły się one w Wilnie i Kownie z okazji obchodów wydarzeń 13 stycznia, 16 lutego oraz ostatnio 11 marca.
HISTORIA ŚWIĘTA NIEPODLEGŁOŚCI
11 marca 1990 r., Rada Najwyższa uchwaliła Akt Niepodległości, który przywracał niepodległość państwu litewskiemu i całkowicie zrywał jego więzi ze Związkiem Radzieckim. Niemniej, pierwsze kroki ku niezawisłości Litwa zaczęła stawiać jeszcze w 1989 roku, kiedy 18 maja Rada Najwyższa uchwaliła „Deklarację O Suwerenności Państwowej”. W tym samym roku deputowani Rady, wśród których było już niemało przedstawicieli ruchu niepodległościowego „Sąjūdis”, przegłosowali również zmiany konstytucyjne przywracające litewskie obywatelstwa, nadające językowi litewskiemu statut języka państwowego.
Potępiono też tajne porozumienie sowieckiej Rosji z nazistowskimi Niemcami w sprawie podziału w sierpniu 1939 r. strefy wpływów oraz uznano za bezprawne późniejsze wcielenie Litwy w skład ZSRR. Ustanowiono też instytucje referendum oraz przyznano zwierzchnictwo litewskim aktom prawnym nad aktami Związku Radzieckiego, które miały obowiązywać na Litwie wyłącznie po zatwierdzeniu ich przez Radę Najwyższą.

W gospodarce wprowadzono mechanizmy wolnorynkowe, wyzwalające inicjatywę gospodarczą obywateli. W tym też roku przyjęta została dosyć liberalna Ustawa o Mniejszościach Narodowych, która obowiązywała aż do 2010 roku, a którą ostatnio chcą reanimować posłowie Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Rada Najwyższa uchwaliła też nową ordynację wyborczą, na podstawie której w lutym 1990 r. w kraju odbyły się pierwsze demokratyczne wybory.
Wyłoniona w nich nowa Rada Najwyższa (dziś określana jako Sejm Restytucyjny), 11 marca uchwaliła właśnie Akt Odrodzenia Niepodległości, który ostatecznie zrywał z Litwą sowiecką i powoływał niezawisłe państwo litewskie.

A JEDNAK NACJONALIŚCI
Chociaż uczestnicy tegorocznego pochodu środowisk nacjonalistycznych na ulicy pozorowali poprawność polityczną, skandując między „Litwa dla Litwinów!” jak też hasła „Litwa dla Polaków!” i „Litwa dla Rosjan!”, to przysłowiowe szydło z worka wyszło po marszu — podczas tradycyjnego koncertu rockowego dla jego uczestników.
Stałym elementem tych koncertów odbywających się po marszu w klubie „Propaganda” na Górze Bouffałowej, jest zespół „Diktatūra”, który prokuratura ścigała w swoim czasie za rozniecanie nienawiści. Toteż, jak donosi portal diena.lt, podczas występu grupy na koncercie skandowano już tylko „Litwa dla Litwinów!”, wyzywano władze Wilna od „błękitno-propolskiej” i obiecano, że za rok wejściówki na koncert będą bezpłatne dla tych, którzy przyniosą zerwaną tablicę z polską nazwą ulicy.